Dwurzędowa dyplomatka w wykonaniu krawca Stefana Stepnowskiego z Warszawy. Została uszyta ręcznie przy użyciu naturalnych wkładów (m.in. włosianki).
Jest to ostatnia część tryptyku z Dużej Auli Politechniki Warszawskiej. Po prezentacji garnituru od Piotra Kamińskiego w kamizelce i w fularze przyszła pora na wierzchnie okrycie. Płaszcz został wykonany przez Stefana Stepnowskiego. W jednym z ostatnich wpisów przedstawiłem sylwetkę krawca, opisałem projekt oraz pokazałem płaszcz na etapie pierwszej i drugiej przymiarki. Teraz nadszedł czas na prezentację finału. Jest to dwurzędowa dyplomatka z elementami ulstera. Płaszcz został uszyty ręcznie, na włosiance. Materiał to włoski flausz o składzie 90%wełna/10% kaszmir.
Guziki są wykonane z rogu bawolego. Sama podszewka to satyna na bawełnie firmy LBD. Dodatkowo ociepla płaszcz, który nie wymaga watoliny. Watolina zrobiłaby z płaszcza kołdrę i byłby cięższy o kilka kilogramów. I tak teraz waży blisko 3 kg. Na Syberię w najbliższym czasie się nie wybieram.
Mistrzostwem świata są dla mnie plecy. Pan Stepnowski uzyskał niesamowity efekt, taki, na jaki liczyłem, oglądając ilustracje z klasycznymi płaszczami. Po drugiej przymiarce zebrał jeszcze trochę materiału i plecy są proste, bez załamań i fałd. Płaszcz nie został uszyty na miękko. Jest to solidny kawał roboty. Ma w sobie włosiankę, dzięki której klapy sprężynują i nie odkształcą się za dwa, trzy lata. Przypuszczam, że będzie mi służył przynajmniej przez najbliższą dekadę. Kozerka jest umieszczona odrobinę za wysoko, ale to ma także swój urok. Fachowcy z Gest Mody mnie uspokoili i stwierdzili, że płaszcz z taką kozerką prezentuje się bardzo ciekawie i oryginalnie.
Płaszcz w użytkowaniu jest rewelacyjny. Czuję się w nim bardzo pewnie – aspekt psychologiczny to właśnie ukryta siła i potęga ubrania miarowego. Zwraca uwagę, ale jest to nieuniknione w morzu kurtek. Płaszcz to ultra męski element garderoby, który optycznie powiększa moje barki oraz klatkę piersiową, a także podkreśla wąską talię. Nie tylko daje odpowiednią ochronę zimą, ale spełnia także ważne funkcje estetyczne i psychologiczne. O słynnych kolorowych kurteczkach trudno to powiedzieć.
Do stylizacji dobrałem kapelusz fedora ze Skoczowa, firmy Polkap. Kupiłem go w nieistniejącym już sklepie Porthos na ulicy Marszałkowskiej w Warszawie. Jest o odcień ciemniejszy od płaszcza. Granatowy kapelusz także by pięknie kontrastował, ale takiego już nie było w asortymencie. O kulturowej roli kapeluszy napiszę w swoim czasie. Przeszły one długą i wyboistą drogę. Od znaku konformizmu społecznego przed wojną po symbol niezależności i odrębności od mas w XXI wieku. Są obecnie uważane za non-konformistyczny element ubioru męskiego.
Swoje zastosowanie znalazły także rękawiczki irchowe wykonane przez Czesława Jamrozińskiego. Od grudnia, kiedy je kupiłem, nosiłem je często. Zastosowana przez rękawicznika ircha jest jednak na tyle gruba, że nawet przy minus 10 stopniach dawała wystarczającą ochronę moim dłoniom. Jasny kolor irchy przy tym kolorze płaszcza nie odznacza się tak bardzo, jak przy ciemnych materiałach.
Brązowa teczka została kupiona kilka lat temu w warszawskiej Spółdzielni Pracy „Rozwój”. Spółdzielnia specjalizowała się w galanterii skórzanej, ale jest już niestety w likwidacji. Teczka od końca 2007 roku jest moim stałym towarzyszem w pracy i w podróży. Elegancki mężczyzna musi przecież w czymś przenosić swoje rzeczy. Teczka pozostaje uniwersalnym i funkcjonalnym dodatkiem do męskiej garderoby. Nie mogę się przekonać do skórzanych torebek dla mężczyzn (tzw. manbag), a o plecakach, piterkach, pedałówkach czy plastykowych reklamówkach nawet nie będę wspominać.
Płaszcz:
Stepnowski Stefan
Pracownia krawiecka
Ul. Rozłogi 11 m. 46
01-310 Warszawa
Tel. 22 664 87 81
Spodnie: Piotr Kamiński
Kapelusz: Polkap
Buty: Saxone of Scotland
Poszetka: Sir Arthur