Walter Szarmant po raz drugi w pracowni mtm Van Thorn, na Siennej 39 w Warszawie. Tym razem przymierza gotowy już garnitur, a doradca Maciej Puciata nanosi poprawki. Jakie? O tym dalej.
Z dużymi oczekiwaniami udałem się na przymiarkę garnituru, który zamówiłem dwa tygodnie temu. W szyciu pasowanym made to measure jest to drugi etap, kiedy przymierza się gotowy już garnitur. Jest tutaj zasadnicza różnica między tradycyjnym szyciem na miarę bespoke, gdzie przechodzimy kilka przymiarek niegotowego jeszcze garnituru.
Maciej Puciata przywitał mnie jak zawsze serdecznie i zaproponował kawę. Po chwili przeszliśmy do garderoby i rozpoczęliśmy przymiarkę. Na pierwszy ogień poszły spodnie na pasek. Są bardzo dobrze dopasowane i konstruktor garnituru spisał się tutaj wyśmienicie. Właściciel Van Thorn stwierdził, że to jedne z najlepszych spodni, jakie widział na swoim kliencie. Leżą kapitalnie w biodrach i podkreślają smukłość sylwetki.
Schody zaczęły się podczas przymiarki marynarki. Kilka elementów będzie trzeba skorygować, bo zostały, jak sam Maciej przyznał, błędnie zinterpretowane przez zespół Van Thorn. Takie rzeczy się zdarzają i pokazują, jak trudną sztuką jest uszycie idealnego garnituru.
Moje prawe ramię bardziej opada od lewego. Musimy podnieść poduszkę o 0.5 cm, żeby skorygować opadanie prawego ramienia. Z tyłu na plecach poniżej linii karku tworzy się poprzeczna linia, tzw. fałda poznańska. W każdej marynarce z wieszaka mam ten efekt. Maciej zaznaczył, że fałda może powstać z dwóch powodów. Jeden to rzeczywiście płaskie ramiona. W moim przypadku lewę ramię jest płaskie, a prawe lekko opada. Drugi powód to sama sylwetka pleców i karku. Mam wystające łopatki w górnej części, które trochę zaokrąglają plecy, a kark jest bardziej przesunięty do przodu od osi.
– Fałda powstała dlatego, że naddane zostało za dużo tkaniny w stronę karku – tłumaczył doradca.
Poprosiłem o przybliżenie tematu i nie będąc znawcą zagadnienia, oddam głos Maćkowi:
– Jest wiele rodzajów ludzkiej sylwetki, w zależności od ukształtowania kręgosłupa. Garnitury tego samego rozmiaru będą różnie leżeć na osobach o tych samych wymiarach. Ty masz wychylenie lordyczne. Wychylenia lordyczne są, krótko mówiąc, do przodu, a kifotyczne – do tyłu. Lordyczne to wgięcie do przodu w lędźwiach i wychylenie do przodu w odcinku szyjnym, a kifotyczne to wgięcie do tyłu w odcinku piersiowym i krzywizna krzyżowa. Masz spore wgięcie lordyczne w lędźwiach i w odcinku szyjnym. Na wysokości lędźwi miałeś sporo luzu w marynarce. Zrobiliśmy to po to, aby ukryć wgięcie lordyczne i żeby tyły płynnie układały się na pośladkach. Ze względu na kształt klatki piersiowej jest jeszcze kilka innych typów sylwetki. Ty masz akurat leptosomiczną (asteniczną), która występuje u osób szczupłych, i stąd wyszły trochę większe nabiegi niż konieczne. Za mało zmniejszyliśmy wymiar 1/2 pleców.
Kwestią sporną jest także długość rękawów marynarki. Prosiłem o krótkie, ale w rezultacie chyba są zbyt krótkie. Rękawy koszuli zbyt wyraźnie wystają. Prawdopodobnie moja koszula ma dobrą długość rękawa, ale jej mankiety są za szerokie. W rezultacie za bardzo się wysuwają. Do koszul nigdy dotąd nie przywiązywałem większej wagi i nie zamawiałem ich na miarę. Nie miałam zresztą większego problemu z zakupem dobrze taliowanej koszuli. Niektórzy autorzy piszący o stylu uważają, że pierwszy bespoke to powinna być właśnie koszula. Znamy wtedy właściwą długość rękawów koszuli i rękawy marynarki można do niej dopasowywać. Koszula na miarę jest na liście moich najbliższych zakupów. Nie wiem jednak, czy mimo wszystko rękawy marynarki nie są za krótkie. Poprosiłem o lekkie wydłużenie o centymetr, dla spokoju ducha.
Najsłabiej prezentowała się marynarka w dolnej części. Z angielskiego jest to tzw. skirt. Skirt to część wykroju marynarki idący po całości od talii w dół. Skirt powinien ściśle przylegać do ciała. Tutaj otrzymaliśmy bardzo niepożądany efekt kloszowania (spódnicowania) marynarki, kiedy poły za bardzo się rozchodzą po bokach. Maciej tłumaczył:
– W przypadku mocniejszego wgięcia lordycznego w lędźwiach jest duża różnica między pośladkami i lędźwiami. Skoro odstają pośladki (w stosunku do lędźwi i do płaszczyzny czołowej), to trzeba je zakryć. Aby uniknąć odstawania tyłów marynarki, daliśmy szersze doły, jak widać trochę za dużo.
Doradca przystąpił do szczegółowego wprowadzania zmian. Marynarka została odpowiednio pospinana z tyłu. Naniósł poprawki mydłem krawieckim prosto na garniturze. Natchnął mnie optymizmem. Zapewniał, że przy odbiorze marynarka będzie leżeć idealnie…
I rezultat: marynarka jest dobrze wytaliowana, mocno dopasowana i stylistyczne spełnia wszystkie wymogi nowoczesnego krawiectwa. Poduszki są bardzo malutkie, zrobione na bardzo miękko. W kilku miejscach skaner 3D spisał się wyśmienicie. Tutaj warto zaznaczyć, że skaner służy przede wszystkim pomocą dla konstruktora tworzącego garnitur w zakładzie krawieckim. To konstruktor decyduje o wysokości kozerki (miejsce łączenia klapy i kołnierza) i kształcie klap, a to z kolei wynika z proporcji. Zarówno spodnie na pasek, jak i spodnie na szelki zostały znakomicie skrojone.
Maciej Puciata sprawdził się jako doradca klienta i możemy być pewni, że nie wypuści nas z salonu w źle dopasowanym garniturze. Pieczołowicie bada, jak leży garnitur i nanosi poprawki tam, gdzie trzeba. Atmosfera przy tym jest pogodna. Ja śmiertelnie poważnie podszedłem do przymiarki, ale właściciel Van Thorn nie podzielał, na szczęście, mojego nastroju. Nie należy do doradców, którzy zarzucą nam fanaberię i zripostują: „przecież garnitur leży świetnie”. Sam zresztą widzi, co jest nie tak i nanosi poprawki na gotowym produkcie.
Konstrukcja marynarki jest niezwykle lekka, oparta w całości na klejeniu punktowym. Jest zrobiona na miękko, wyposażona w bardzo cieniutkie poduszki. Wkład sprawiał wrażenie dobrze dopasowanego, ale jeszcze za wcześnie ocenić, jak będzie pracować z tkaniną. W połączeniu z materiałem o wadze 280 g daje wrażenie ultralekkiego garnituru.
Dotąd przyzwyczajony byłem do solidniejszych gramatur i cięższych marynarek. Ale efekt pracy Van Thorn nie będzie z pewnością garniturem na zimę, a przede wszystkim na pozostałe pory roku. Wtedy powinien się sprawdzić. Nie zapominajmy jednak, że materiał z próbnika Twister angielskiej firmy Hunt & Winterbotham na pewno znajdzie sympatyków wśród osób pracujących zimą w klimatyzowanych pomieszczeniach i poruszających się autem po mieście.
Ja jestem bardzo zadowolony z koloru tkaniny, który spełnił moje oczekiwania. Z podszewki, która okazała się także strzałem w dziesiątkę. Bardzo dobrze bowiem uzupełnia się z barwą materiału i kolorem guzików rogowych. Niespodziewanym dodatkiem okazał się materiał podszewkowy w kieszonce piersiowej, który można wywinąć i zaprezentować jako poszetkę. Nawet doradca pracowni mtm Van Thorn przyznał, że go to zaskoczyło. Konstruktor w zakładzie okazał się być także zapobiegliwym estetą.
Jaki będzie finał mojej przygody modowej z firmą Van Thorn, jak będzie leżał na mnie garnitur? Zobaczymy. Maciej Puciata zapewniał mnie, że garnitur zostanie w najdrobniejszych szczegółach dopasowany do mojej sylwetki, a problemy, które zauważyliśmy, powinny zniknąć. Czekamy. Odbiór w poniedziałek 5 grudnia.
Warsaw Towers, parter
Ul. Sienna 39
Tel. 22 243 73 77
E-mail: vanthorn@vanthorn.pl
Fot. M. Cioch
