Autor opisuje wyłaniającą się subkulturę dandysów, elegantów i szarmantów zebraną wokół forum o męskiej klasycznej elegancji www.bespoke.pl . Wraz z zanikiem męskiej, klasycznej elegancji w życiu codziennym, mężczyźni ubierający się w tym stylu znaleźli się na peryferiach głównego systemu kulturowego. Nieświadomie i niezamierzenie stworzyli subkulturę elegantów wyróżniającą się specyficznymi cechami, zachowaniami i poglądami takimi jak: dystans do kultury dominującej, odrzucenie części wartości dominujących w społeczeństwie, stworzenie własnych wzorów zachowań, podkreślanie odrębności poprzez język (żargon) i charakterystyczny wygląd. Jakie są atrybuty tej grupy? Do jakiego światopoglądu się odwołują? Czy się buntują przeciw kapitalizmowi? Czy nakłanianie kogoś na ubieranie się elegancko to innymi słowy próba rekrutacji do subkultury? O tym i wielu innych aspektach subkultury elegantów przeczytasz poniżej w artykule mocno auto-etnograficznym.
Najpierw zdefiniujmy pojęcie subkultura (z łaciny sub – pod + cultura – uprawa, kształcenie), inaczej podkultura. Terminem subkultura określa się grupę społeczną i jej kulturę będącą częścią większego systemu kulturowego. Antropolog kulturowy Aleksander Posern Zieliński w Słowniku etnologicznym podaje definicję subkultury, jako „względnie autonomicznego segmentu w ramach głównego, samodzielnego i jednolitego systemu kulturowego. Segment ten dzieli z nadrzędną kulturą wspólne, podstawowe wartości i normy, ale manifestuje swoją odrębność przez własne specyficzne treści. Obejmują one tylko pewne sfery życia społecznego. Wartości i normy subkultury regulują postępowanie jej członków, integrują grupę, dają jej poczucie odrębności i służą identyfikacji”. Subkultura wyróżnia się specyficznymi cechami, takimi jak: integralność, dystans do kultury dominującej, odrzucenie części wartości dominujących w społeczeństwie, stworzenie własnych wzorów zachowań, podkreślanie odrębności poprzez język (żargon) i charakterystyczny wygląd.
Zacznijmy dyskusję nad elegantami od ostatniej cechy wyróżniającej, czyli charakterystycznego wyglądu. Jesteśmy (szarmanci i eleganci) określoną grupą społeczną, a naszą subkulturę opisuje sposób ubierania się. Na tle społeczeństwa wyróżniamy się przede wszystkim w sytuacjach nieformalnych. Atrybut współczesnego eleganta to zestaw kombinowany (marynarka i spodnie z innego materiału – najlepiej bawełniane chinos), krawat, poszetka, koszula, kolorowe skarpety oraz skórzane obuwie. Przechadzając się wczoraj ulicami Warszawy (Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście), nie widziałem nikogo tak ubranego… dopóki nie spotkałem jednego z użytkowników forum o męskiej klasycznej elegancji www.bespoke.pl. Na ulicy oczywiście byli mężczyźni ubrani w garnitury, ale widać było po nich, że oni muszą się w nie ubierać i nie czują się w nich komfortowo. Ciemne, ciężkie garnitury nie są zresztą odpowiednie na wakacyjne temperatury w Polsce. Zasady męskiej elegancji są dość jasne. Latem nosimy jasne i lekkie garnitury z przewiewnych tkanin, najlepiej w kolorach beż, jasny brąz lub jasny szary. Innym naszym atrybutem będą smokingi. Eleganci z dużym stażem na wieczór założą smoking, ponieważ garnitur to ubiór nieformalny dzienny do pracy lub na spacer. Korzystamy z całej gamy insygniów męskiej klasycznej elegancji: kapelusze Fedora, fulary, szelki na guziki, spodnie flanelowe z manszetami, marynarki tweedowe, spinki do mankietów na łańcuszku, lniane i jedwabne poszetki, wełniane krawaty. Wystarczy sięgnąć do któregoś z podręczników męskiej elegancji, by zdobyć całą listę. Są one dowolnie dobierane przez członków subkultury, ale wymieniony wyżej zestaw kombinowany z poszetką (chusteczka w kieszonce marynarki) i krawatem dotyczy w zasadzie wszystkich.
Jesteśmy subkulturą elegantów i z tego poziomu należy na nas patrzeć. Mamy swój własny język, tzw. socjolekt, inaczej żargon. Wymienię tylko kilka słów, który są w zasadzie znane tylko naszej grupie (pomijam grupy zawodowe szewców i krawców): wiedenki, lotniki, przyszwa, szlic, poszetka, brustasza, patka, grenadyna, kozerka, diagonal, dandy, manszety, styl drapowany itd. Używanie tych słów wyodrębnia nas od innych. Jako subkultura wyrażamy także pewne poglądy i idee przekładające się na nasze zachowania. Powrót do tradycji, savoir-vivre, szacunek dla siebie i innych, szarmancja w stosunku do kobiet. Swoją działalnością wspieramy rodzimych rzemieślników i obstalowywujemy garnitury i marynarki u krawców oraz buty u szewców. Negujemy w ten sposób istnienie dużych domów odzieżowych produkujących marynarki seryjnie oraz przeciwstawiamy się kapitalizmowi. W tym sensie można nas postawić obok anty-globalistów, mimo że ubiór mamy diametralnie różny.
W dużej mierze mamy dosyć konserwatywne poglądy na współczesną rzeczywistość. W większości jesteśmy fascynatami kultury o charakterze vintage (szlachetny, dobry rocznik; klasyczny). Ikony męskiej elegancji z przeszłości, filmy noir, jazz, muzyka poważna, płyty winylowe, klasyczne koktajle, klasyczne samochody, cygara, gatunkowe wina i mocne kolorowe alkohole, eleganckie sporty (golf, snooker, polowanie, konie, narty, polo, wyścigi samochodowe), zegarki vintage, golenie brzytwą i klasyczne fryzury, kawa espresso, no i oczywiście płeć piękna (najlepiej w wydaniu vintage np. Marylin Monroe). Oczywiście nie należy brać tego dosłownie, bo nikt nie spełni wszystkich wymagań, ale nasze zainteresowania krążą wokół osi vintage. Vintage = z klasą, w przeciwieństwie do pstrokatej i przaśnej współczesności, która jest jej pozbawiona. W ten sposób negujemy zastaną, współczesną kulturę większości. Działamy w opozycji do jej treści. Kolejny raz spełniamy definicję subkultury. Nie negujemy bowiem podstawowych zasad egzystencji we współczesnym społeczeństwie. Większość z nas studiuje lub ukończyła studia, pracuje, część pozakładała rodziny. Jemy rano śniadania i pijemy herbatę lub kawę. Posiadamy samochody, mieszkania, konta bankowe i karty kredytowe. Nie odpowiada nam po prostu treść współczesnej kultury, a nie jej podstawowe wartości i normy.
Pokłosiem naszej subkultury jest stosunkowo duże zainteresowanie nami wśród kobiet. W całej szerokości korzystamy bowiem z dogmatów i archetypów dżentelmeństwa wymienionych wyżej. Współczesna kultura nie wypleniła jeszcze całkowicie dawnego wizerunku mężczyzny ze świadomości naszych towarzyszek. „Nigdy takiego mężczyzny nie spotkałam, ale bardzo mi się podobają Twoje zainteresowania, bo są takie męskie, a Ty jesteś taki inny ” – słyszałem w zasadzie nieskończenie wiele razy. Odtwarzamy styl życia retro, a mężczyzna w takim stylu wciąż pozostaje w osi zainteresowań części kobiet. Być może jesteśmy awangardą retro-seksualizmu i nasz mały ruch wpłynie na współczesny wizerunek mężczyzny, ale na takie sądy jest, jak na razie, za wcześnie.
Forum bespoke.pl w przeciwieństwie do innych polskich forów nie charakteryzuje się zajadłą krytyką. Wypowiedzi zwykle trzymają poziom, a nawet osobiste utarczki zdarzają się dosyć rzadko. Dyskusje są burzliwe, ale na poziomie. Podczas spotkania forumowego zauważyłem, że duża część uczestników charakteryzuje się bardzo wysoką kulturą osobistą. Spotkanie nie okazało się drętwe, ponieważ bardzo szybko złapaliśmy wspólny język. Tak właśnie zachowują się pasjonaci i hobbyści podczas wspólnych spotkań. Właśnie nimi jesteśmy i tworzymy takimi działaniami subkulturę dandysów, elegantów i szarmantów.
Nakazywanie w takiej sytuacji komuś, żeby elegancko się ubierał, jest w pewnym sensie zapraszaniem i zachęcaniem do wstąpienia do naszej grupy. Tak działają m.in. sekty religijne, ale takich skojarzeń chcemy uniknąć. Nie mamy jeszcze określonego programu ideologicznego, ale być może jest to kwestia czasu. Nasza grupa ma swojego przewodnika w osobie bloggera Macaroni Tomato, twórcy forum bespoke.pl i całej polskiej sceny internetowej dotyczącej męskiej klasycznej elegancji. Bycie eleganckim jest tylko opcją i nie mamy zamiaru krytykować ubioru innych. W XXI wieku obowiązuje pełna dowolność. Im mniej rzeczy na sobie, tym lepiej. Wczoraj skonstatowałem, że mężczyźni już wkrótce latem będą chodzić nago. Wczoraj i dziś widziałem panów chodzących bez koszuli i podkoszulka, tylko w szortach i adidasach. Ciekawe, czy to jest już górna granica? Czekam, aż kąpielówki staną się modne w modzie ulicznej. Przypominając sobie swój długoletni pobyt w Irlandii, pamiętam oburzenie Irlandczyków na to, że Polacy tak swobodnie odsłaniają klatkę piersiową w miejscach publicznych. Irlandczycy z ubolewaniem dodawali, że niestety nie dotyczy to Polek. W Irlandii nawet w domach wypada chodzić przynajmniej w podkoszulku, a Zielona Wyspa za stolicę elegancji na pewno nie uchodzi.
Elegancja w życiu i ubiorze nie jest wymagana. Jest tylko jedną z możliwości, którą możemy wybrać. Nie trzeba się elegancko ubierać, a ubiór nie określa człowieka i jego pozycji w taki sposób jak jeszcze 40 lat temu. Początki współczesnej klasycznej elegancji sięgają czasów wiktoriańskich, a wtedy hierarchia społeczna była silnie zaznaczona m.in. w ubraniu. Każdy wie, jak dziś ubiera się najbogatszy mężczyzna na świecie (Bill Gates), tym samym większość bogatych mężczyzn nie traktuje ubioru jako symbolu swojego statusu. Tę rolę przejął po II wojnie światowej samochód, a w skrajnych przypadkach własny samolot.
Biadolenie, tak popularne na forum i blogach, nad niskim poziomem wrażliwości ubraniowej u Polaków mija się z celem. Większości mężczyzn odpowiada sposób, w jaki się ubierają i mają po prostu inne zainteresowania. Nie są nieświadomą masą, która nie wie, co robi w sklepach z odzieżą. Świadomie nie przywiązują uwagi do ubioru, bo tak jest taniej i łatwiej. Bo im się nie chce. Tylko że to jest także pewna manifestacja ideologii. Kiedy dwie odrębne ideologie się spotykają, jedna nakazująca dbanie o ubiór, druga wręcz przeciwnie rodzi to konflikty natury światopoglądowej. W pewnym sensie jest to konflikt dotyczący wizerunku mężczyzny w XXI wieku i przyszłości mężczyzny jako gatunku.
Jedyny zarzut, jaki mam do polskiego społeczeństwa, to brak akceptacji dla elegantów. Niepochlebne komentarze są na porządku dziennym, garbują i wyrabiają skórę. Bycie eleganckim w Polsce, uczy jak być mężczyzną w życiu. Komu to przeszkadza, że elegant założy krawat na spacer w parku? Czy buty dwukolorowe prowokują? Kapelusz fedora też? Komentarze w stylu ja bym tego nie założył, albo masz za krótkie spodnie od osoby ubranej w szorty, sandały i podkoszulek z nadrukiem są śmieszne i dowodzą zaściankowości myślenia oraz braku dystansu do rzeczywistości i swojej własnej osoby.
Przecież to, że ktoś ubiera się mniej elegancko niż ja, nie czyni mnie lepszym od niego. Ubieramy się tak, bo lubimy, a nie dlatego że czujemy się lepsi od ogółu społeczeństwa (Zob https://www.szarmant.pl/w-smokingu-na-zylecie). Inna sprawa, że większość subkultur i osób odstających od mainstreamu, będzie miało podobne doświadczenia. Polacy nie są tolerancyjnym społeczeństwem i każdą inność traktują z dużą dozą podejrzliwości. I nam, i im życzę większej tolerancji w sposobie myślenia. My nie powinniśmy nawracać na krawaty i poszetki z misjonarskim ogniem w oczach, a oni z kolei za noszenie krawatów i poszetek w sytuacjach nieformalnych nie powinni nas kamienować.
Zdjęcia pochodzą z wątku: „Co ja mam dziś na sobie” z forum www.bespoke.pl i zostały zamieszczone za zgodą osób przedstawionych. Celem wątku jest zamieszczanie własnych kompozycji i poddanie się ocenie innych forumowiczów.