Rękawiczki samochodowe dla lepszej wentylacji mają odpowiednie dziurki od strony zewnętrznej i wewnętrznej. Kostki dłoni są także odkryte
W zamierzchłych czasach, przed II wojną światową, kierownice były drewniane, a samochody nieogrzewane. Rękawiczki samochodowe w takich warunkach jazdy były koniecznością. Zresztą panowie jeżdżący wcześniej na koniach także nosili rękawiczki, więc została zachowana pewna ciągłość kulturowa. Rękawiczki do jazdy konnej stały się rękawiczkami do prowadzenia samochodu. Z czasem, wraz z rozwojem technologii w przemyśle samochodowym, przestały być potrzebne. Wprowadzono w samochodach ogrzewanie, a kierownice są już specjalnie profilowane i robione z materiałów bez poślizgu. Mimo to brytyjskie auta jeszcze w latach 70. miały drewniane kierownice i drewniane nakładki na drążki do zmiany biegów. We współczesnych samochodach zachowała się wciąż nazwa: schowek na rękawiczki, ale mało kto już trzyma w nich rękawiczki.
Rękawiczki samochodowe. Męskie akcesorium w niebanalnym stylu
Rękawiczki samochodowe dla lepszej wentylacji mają odpowiednie dziurki od strony zewnętrznej i wewnętrznej. Kostki dłoni są także odkryte. Mogą także wystąpić w wersji bez palców. Najczęściej mają zapięcie na zatrzask. Zalecane są rękawiczki z cienkiej skóry, bez podszewki w środku, z odkrytą zewnętrzną częścią dłoni. Taki model rękawiczek samochodowych ukształtował się podczas swingujących lat 60, kiedy były po prostu modne. Prezydent Kennedy był jednym z ich wielkich zwolenników.
Rękawiczki do samochodu. Niezbędne akcesorium?
Profesjonalni rajdowcy używają wciąż specjalnych rękawiczek, niekoniecznie skórzanych, ale z najlepszych materiałów technicznych. Przy szybkiej jeździe lepiej czuć kierownicę, a i biegi szybciej i pewniej wchodzą. Dziś skórzane rękawiczki są przede wszystkim elementem ubioru, dzięki któremu można podkreślać swój własny styl. Spełniają przede wszystkim funkcje estetyczne, choć zimą mogą się przydać, zanim samochód się nagrzeje. Prezentowane na zdjęciach rękawiczki wykonał Czesław Jamroziński. Są bez podszewki, z delikatnej skóry cielaka. Zdecydowałem się na szwy wewnętrzne oraz zamsz od góry i skórę licową od dołu. Rozważałem rękawiczki bez palców, ale w końcu wybrałem fason z palcami.
…
Pod koniec kwietnia zrealizowałem jedno ze swoich marzeń i kupiłem klasyczne auto. Wybrałem się po nie aż do Wiednia. Postanowiłem kupić samochód wymagający remontu, bo te zrobione „na igłę” były bardzo drogie. Rdza niestety bardzo lubi klasyczne auta. Przez ostatnie kilka miesięcy nim jeździłem, a auto czekało w kolejce na remont progów, podłogi i nadkoli. Znalezienie dobrego blacharza to chyba trudniejsza sprawa niż znalezienie dobrego krawca. Mój oldtimer jest już u blacharza i mam nadzieję, że będę zadowolony z efektu. Na początku września zaprezentuję go w pełnej okazałości na blogu, a do tego czasu kompletuję garderobę potrzebną do prowadzania takiego samochodu.
Fot. Maciej Cioch