Słyszeliście o Macclesfield i wytwarzanych tam ekskluzywnych tkaninach? Czas to nadrobić. Fantastyczne poszetki z Macclesfield są już dostępne w moim sklepie internetowym. (Autor: Roman Zaczkiewicz)
Skąd oni to biorą?
O sile oddziaływania chusteczki do brustaszy pisałem tu nieraz. Możesz być ubrany zupełnie zachowawczo, ale poszetka sprawi, że otoczenie zobaczy w Tobie mężczyznę świadomego stylu. Chusteczka w fantazyjny deseń potrafi bardzo wiele zmienić.
Moda na poszetki przybiera na sile już od paru lat. Chociaż ten trend dotyczy niewielkiej części mężczyzn, to i tak można zauważyć, że zwolennicy chusteczek do brustaszy są coraz bardziej wymagający. Właściciele sklepów internetowych i marek odzieżowych, tacy jak ja, muszą się coraz bardziej starać o zapewnienie niepowtarzalnego produktu.
Od dawna marzyłem o wprowadzeniu na krajowy rynek poszetki najwyższej światowej klasy, ale w innej cenie niż np. 60 GBP (tyle kosztują u znanego detalisty z Londynu). Wyjazdy na Pitti Uomo nic nie pomogły. Kupione tam poszetki musiałbym sprzedawać za 300 zł. Musiałem znaleźć inną drogę.
Pamiętacie może historię z kapeluszem Panama – wówczas dotarłem bezpośrednio do firmy będącej podwykonawcą włoskiej marki. Drążenie tematu otwiera nowe możliwości biznesowe i nie widzę w tym nic złego, wręcz przeciwnie. Uważam, że dobre rękodzieło powinno być dostępne także dla tych, którzy nie mogą sobie pozwolić na najbardziej luksusowe marki.
Od zeszłego roku poszukiwałem odpowiedniego producenta poszetek. Dzięki moim kontaktom w Anglii udało mi się dotrzeć bezpośrednio do tkalni i z przyjemnością mogę zaoferować Wam słynne poszetki z Macclesfield w cenie 149 zł! Pełna oferta dostępna jest tutaj. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych cena wciąż jest niemała, ale zapewniam, że to produkt najwyższej próby.
Macclesfield – miasto jedwabiu
Jednym z ważniejszych producentów materiałów na poszetki jest mała manufaktura z Anglii, specjalizująca się w drukowanych tkaninach z jedwabiu, czystego lub mieszanego z innymi materiałami naturalnymi. Firma działa w Macclesfield w północno-zachodniej Anglii. Ten region to tekstylne zagłębie z kilkusetletnią tradycją. Jego centrum stanowi Manchester, który rozwinął się głównie dzięki przędzalniom bawełny. Ale w okolicy działali też cenieni producenci materiałów wełnianych i jedwabnych.
Istniała tam odpowiednia baza naturalna dla przemysłu tekstylnego, w postaci wartkich strumieni i rzek. Dzięki temu w XVIII wieku rozwinęły się nowego typu przędzalnie, których maszyny napędzała siła wody. Wełnę dostarczały niedaleko położone pastwiska. Do miejscowych portów, z Liverpoolem na czele, przypływały statki z włóknami z odległych części świata. Jedwab sprowadzano przede wszystkim z Azji Wschodniej.
Macclesfield jeszcze w XVII wieku wyspecjalizowało się w produkcji tkanin jedwabnych. Wytwarzano tam między innymi gobeliny, czyli tkane obrazy, zdobiące posiadłości wielmożów, nie wyłączając angielskich królów. Wraz z rewolucją przemysłową i pojawieniem się nowych technologii nastąpił skokowy rozwój regionu. W XIX wieku Macclesfield było najważniejszym ośrodkiem produkcji jedwabnych tkanin w całym Imperium.
Obecnie koszty produkcji w Wielkiej Brytanii są wysokie. Nawet marki celujące w wyższą klasę średnią wolą często sprowadzać gotowe wyroby z krajów rozwijających się. Ale wciąż istnieje popyt na najwyższej klasy produkty „Made in UK”. Ja też przekonywałem się nieraz, że marka brytyjskiego rzemiosła nie wzięła się znikąd. Od ponad kilku lat zajmuję się dystrybucją angielskich tkanin garniturowych, które podbiły serca polskich krawców i ich klientów.
Jak to się robi?
Rejon Macclesfield wciąż może się szczycić swoimi jedwabiami. Jak podkreślają dziennikarze, tamtejsze manufaktury stanowią dziś wizytówkę regionu. Firma, w której złożyłem zamówienie, hołduje tradycyjnym technologiom, a jednocześnie może się poszczycić wyjątkową dokładnością wykończenia. W środowisku lokalnym jest traktowana z dużym szacunkiem, bo co roku około dziesięciu procent zarobku przeznacza na cele dobroczynne. Powód do dumy stanowi też fakt, że manufaktura dostarcza swoje drukowane jedwabie najlepszym markom na świecie (Drake’s of London, Gieves and Hawkes, Turnbull and Asser). Od tego roku tkaniny z Macclesfield należą też do kolekcji Zaczkiewicz, dostępnej w sklepie internetowym Szarmant.pl
Proces powstawania krawata czy poszetki zaczyna się od koncepcji. Dizajnerzy pracujący dla angielskiej manufaktury decydują, jak ma wyglądać określony dodatek. Do firmowych tradycji należą odważne motywy roślinne (niekoniecznie paisley) i przedstawienia zwierząt. Często są utrzymane w egzotycznej stylistyce, nie brak też nawiązań do brytyjskiej mody myśliwskiej i kolonialnej. Projektantom inspiracji dostarcza zasobne archiwum – przyprawiający o zawrót głowy zbiór drukowanych tkanin, od współczesnych po XVIII-wieczne, będący w posiadaniu manufaktury.
Poszetki z Macclesfield dostępne w sklepie internetowym Szarmant
Następnie wybiera się taką tkaninę, która da pożądany efekt. Sprowadzony materiał poddaje się na miejscu szczególnemu procesowi prania. Firma wykorzystuje w nim wodę z własnych stawów, która dodaje tkaninom połysku.
Przygotowanie do druku – nawet na papierze! – nie jest sprawą banalną, tym bardziej w przypadku ekskluzywnych tkanin wymaga to eksperckiej wiedzy. Jak zaznacza dyrektor manufaktury, w zależności od materiału i oczekiwanych kolorów, stosuje się zróżnicowane receptury i metody nakładania barwników.
Po testach przechodzi się do drukowania. Obok nowoczesnych urządzeń, umożliwiających wierne skopiowanie zrobionych przez teleskop zdjęć Drogi Mlecznej, wciąż używa się tradycyjnej metody. Tkanina leży na długim stole, a dwóch mężczyzn ostrożnie nakłada poszczególne farby za pomocą ram z wzorami. Obaj muszą być podobnego wzrostu i wagi, aby równomiernie rozprowadzać barwniki.
Efekt
Ręczna robota musi być dokładna, ale nie bezdusznie doskonała. I takie są wyroby z Macclesfield.
Poszetki Zaczkiewicz z Anglii są dostępne w rozmiarze 40×40 (+/- 2cm). Dzięki temu poszetka nie schowa się w brustaszy i pięknie ją wypełni.
Zamówiłem takie wzory, które trudno znaleźć w polskich sklepach. Grochy czy klasyczne paisley każdy powinien mieć w szufladzie, ale czemu nie spróbować czegoś innego?
W ofercie mam między innymi jesienno-zimowe poszetki z dominacją wełny i domieszką jedwabiu. Myślę, że to będzie doskonały pomysł na prezent na święta. Niecodzienne zestawienia barw i wyszukane wzory florystyczne, zwierzęta z europejskich lasów czy z bengalskiej dżungli – wszystko to sprawia (mam nadzieję!), że kolekcja jest oryginalna. Ale czy to nie przesadna ekstrawagancja? Spokojnie. Przecież światu pokazuje się drobny fragment poszetki. Reszta jest tylko dla Was.
PS. W okresie świątecznym planuję specjalne promocje na produkty z mojego sklepu tylko dla osób zapisanych do newslettera. Czy jesteś na liście?