Klasyka i casual mogą iść w parze. Oba żywioły łączy koszulka henley z dekoltem na guziki. Prosty longsleeve z jakościowej bawełny wygląda tak dobrze, że można go nosić… nawet z garniturem.
Świat się zmienia. Coraz częściej pracujemy w domu, a i na mieście rzadko wymaga się od nas eleganckiego ubioru. Zawsze będę się upierał, że warto włożyć garnitur (niekoniecznie formalny!), gdy idziemy do pracy czy do restauracji. Ale w innych sytuacjach już sama koszula może się wydać przerostem formy.
Nosimy się casualowo, kiedy nam pasuje. To jednak nie oznacza, że jesteśmy skazani na masową produkcję. Świat nie kończy się na rzeczach z sieciówek, które już po kilku praniach wyglądają marnie. Casual też może być dobrej jakości.
Co przez to rozumiem? Prostą formę, która nie deformuje męskiej sylwetki, a tylko podkreśla jej zalety. Dopracowane detale. A nade wszystko jakościowe materiały. Takie założenia towarzyszyły mi, kiedy projektowałem longsleeve’y Zack Roman.
Przez chwilę zastanawiałem się, jak moi klienci i czytelnicy zareagują na tak casualową rzecz. Ale wszystko mi mówi, że henley jest na fali. Wystarczy rzucić okiem na kolorowe magazyny czy też na kadry z filmu No Time To Die. Kto by pomyślał, że ubranie wyglądające tak nowocześnie, ma tak długą historię?
Koszulka henley. Co to takiego?
Henley to koszulka z rozpinanym dekoltem. Może mieć długi lub krótki rękaw. Najczęściej jest wykonana z bawełnianej dzianiny, ale możemy też spotkać inne materiały, na przykład wełnę merino. Letnim wariantem będzie luźny henley z lnu.
Do głównych zalet henley należy wygoda. Dzięki rozpięciu łatwiej wciągnąć koszulkę przez głowę. Poza tym starannie wykonany dekolt stanowi ciekawy akcent stylistyczny. W świecie t-shirtów krzyczących nadrukami mniej znaczy więcej. Dlatego ja wybieram dobrej jakości, gładki henley.
Skąd się wzięła koszulka henley?
Historia tego ubioru sięga XIX-wiecznej Anglii. Był popularny zwłaszcza wśród robotników, jako wygodny rodzaj bielizny. Koszulkę z rozpięciem szybko przejęli sportowcy, między innymi wioślarze. T-shirty tego typu nosili uczestnicy królewskich regat, odbywających się co roku w angielskim miasteczku Henley-on-Thames. Stąd właśnie wzięła się nazwa koszulki.
Na początku XX wieku henley stopniowo zyskiwał zwolenników. Rzecz okazała się bardzo praktyczna dla osób aktywnych fizycznie. W końcu rozpięcie pod szyją zwiększa możliwość dostosowania się do wahań temperatury. Nadal jednak henley był kojarzony niemal wyłącznie z klasą robotniczą i sportowcami.
Status tej koszulki zmienił się na początku lat 70. Dzięki postępującej casualizacji mody także henley zaczął się pojawiać na ulicach miast. Często zestawiano go z jeansami i kowbojkami lub sztybletami.
Do popularności henleya przyczynił się film Rocky IV z 1985 roku. Wielu z Was pewnie kojarzy, że to ta część serii, w której Sylvester Stallone mierzy się z Dolphem Lundgrenem. Innymi słowy, amerykański mistrz, trenując na własną rękę, przeciwstawia się produktowi radzieckiego przemysłu sportowego. A że Balboa to postać kultowa, wielu mężczyzn zaczęło nosić henley z długim rękawem, tak jak on. W latach 90., na fali ogólnego zainteresowania longsleeve’ami, ten fason wszedł na stałe do kolekcji wielkich marek.
Przede wszystkim jakość
Chcąc, aby moja wersja henleya pasowała do starannie budowanej garderoby, musiałem z namysłem wybrać materiał. Wiedziałem, że będzie to bawełna, uniwersalna i łatwa w użytkowaniu. Znalezienie dzianiny naprawdę wysokiej klasy nie należy jednak do łatwych.
Chodziło mi o to, by materiał nie tylko wyróżniał się estetycznie, ale też trwałością rekompensował swoją cenę. W poprzednim sezonie wybrałem Supimę (nadal w ofercie mam t-shirty z tej pięknej dzianiny). Niedawno natomiast wprowadziłem do sklepu longsleeve’y z merceryzowanej piki. Co charakteryzuje ten materiał? Już wyjaśniam.
Merceryzowana bawełna typu pika
Pika to praktyczna dzianina o luźnym splocie. Szczególna struktura jest estetycznym urozmaiceniem, a jednocześnie sprawia, że materiał świetnie oddycha i dopasowuje się do ciała. Dzięki wysokiej elastyczności pika jest komfortowa i zawsze wygląda schludnie. Dlatego warto mieć wykonaną z niej koszulkę, zwłaszcza wtedy, gdy czeka nas podróż albo wyjątkowo długi dzień.
Merceryzacja natomiast to tradycyjna metoda uszlachetniania przędzy, najczęściej bawełnianej. Pod wpływem procesów chemicznych rozpuszcza się matową warstwę pokrywającą włókno. W efekcie powstaje przędza bardziej odporna na zagniecenia i lepiej wybarwiona. Jeśli dodamy do tego jeszcze jedwabisty połysk, stanie się już całkowicie jasne, że merceryzacja tworzy bawełnę premium.
Jak nosić longsleeve henley?
Gładka koszulka henley świetnie wpisuje się w minimalistyczną garderobę. W ramach tej filozofii, bardzo mi bliskiej, to nie stylistyczne fajerwerki, a po prostu dopracowany design i jakość materiałów stanowią o naszym stylu. Co więcej, rzeczy proste możemy łatwo wykorzystać w różnych konwencjach.
Jak łatwo zauważyć, koszulka tego typu świetnie eksponuje sylwetkę. Dzięki Hollywood zaczęła się kojarzyć z siłą i determinacją. W ostatnich latach nosiło ją wielu aktorów w filmach akcji, między innymi Bruce Willis w Szklanej pułapce 4 i Keanu Reeves w John Wick 2. Wielu fanom kina henley kojarzy się na pewno z Ryanem Goslingiem. Aktor nosił ten fason w kultowym filmie Drive i wciąż sięga po niego na co dzień.
Z czym połączyć henley? Jeansy, bojówki, a także kurtki wojskowe czy motocyklowe są oczywistym wyborem. Ale nie jedynym.
Szary henley może być elementem total look, tak jak na zdjęciu powyżej. Warto jednak dodać, że ten odcień stanowi dobrą przeciwwagę dla jaśniejszych kolorów, więc świetnie wygląda chociażby z barwnymi chinosami i beżowym trenczem. Jeśli chodzi o nasz longsleeve w chłodnym odcieniu zieleni, to jest to sposób, by delikatnie ożywić stonowaną garderobę męską. Ale oczywiście ten kolor wpisuje się też w paletę barw ziemi – dlatego nasz doradca Paweł Zielent zaproponował połączenie z tweedem.
Z kolei biały henley z zeszłego sezonu wygląda na tyle szykownie, że zestawiliśmy go z… garniturem. Brzmi ryzykownie? Moim zdaniem wygląda całkiem naturalnie.
Już jakiś czas temu (nie bez wahań!) wprowadziłem do oferty Zack Roman wysokiej klasy t-shirty z bawełny Supima. Okazały się hitem. Jestem coraz bardziej przekonany, że warto stawiać na dobrej klasy casual. Z eleganckiej odzieży w Zack Roman oczywiście nie rezygnujemy!
Jeśli masz własny pomysł na henley, koniecznie się nim podziel. Możesz mnie złapać na Facebookowej grupie Talk To Zack.
Przejdź do mojego sklepu
Przeczytaj więcej na blogu
Supima cotton. Najlepsza bawełna świata