Faktycznie, podobne koszule w żółtawym odcieniu khaki miało na wyposażeniu wiele armii, np. alianci w Afryce Północnej. W przypadku produktu Reserved uwagę zwracały pięcioramienne gwiazdki i dystynkcje na rękawie przypominające te znane z amerykańskich, brytyjskich czy nowozelandzkich mundurów. Czyli zrobiono z igły widły?
I wszystko wskazuje na to, że w Reserved jest ktoś decyzyjny, kto dobrze rozumie ten kontekst. Jeszcze tego samego dnia firma (zamiast tłumaczyć, że przecież na tej koszuli nie ma nazistowskich emblematów i wszystko jest w porządku) po prostu wycofała produkt i przeprosiła.
„Wojskowe motywy to w tym roku bardzo silny trend w modzie, ale komentarze internautów pokazują, że jedna z męskich koszul i stylizacja, w jakiej została przedstawiona, wzbudziły negatywne skojarzenia. W związku z tym podjęliśmy decyzję o natychmiastowym wycofaniu tego modelu ze sprzedaży on-line i w sklepach stacjonarnych” – poinformowała media Marta Chlewicka, rzeczniczka prasowa LLP. Tak się załatwia tego typu kryzysy.
Najprawdopodobniej firma usiłowała się wpisać w szerszy trend nawiązywania do emblematów o charakterze ideologicznym czy politycznym, który w ostatnich latach przybiera na sile. Autor stylizacji zapewne chciał pokazać, że Reserved jest niegrzeczne, przypuszczalnie celem było stworzenie lekko kontrowersyjnego wizerunku.
Budując nasz własny wizerunek, powinniśmy ze szczególną uwagą przyglądać się zwłaszcza emblematom. Dla kogoś tzw. flaga konfederatów amerykańskich będzie tylko ciekawym akcentem estetycznym, ktoś inny uzna ją za wyraz zachwytu kulturą Południa Stanów Zjednoczonych, a dla kogoś jeszcze będzie to symbol okresu niewolnictwa i prawnie usankcjonowanego rasizmu. Tego typu sprawy trzeba brać pod uwagę, podobnie jak skojarzenia, które może wywołać cała stylizacja.
W Polsce szczególnym tabu objęte jest wszystko to, co związane z nazizmem i z komunizmem. Każdy, kto podejmuje grę z tą symboliką, może liczyć na pożądane w marketingu kontrowersje. Ale jest to zarazem igranie z ogniem.