XVII Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina za nami. O występach uczestników powiedziano już dużo. A jak zaprezentowali się pod względem ubioru? (Autor: Roman Zaczkiewicz)
W ciągu ostatnich dwóch tygodni fala zainteresowania Konkursem Chopinowskim dotarła także na bloga. Otrzymałem zaskakująco wiele próśb od czytelników o recenzję ubrań uczestników Konkursu. We wpisie skupiam się na męskich uczestnikach Konkursu ze względu na charakter bloga i poziom mojej wiedzy dotyczącej głównie mody męskiej.
Nie od dziś wiadomo, że udział w koncercie to nie tylko doznania dźwiękowe. Moglibyśmy przecież słuchać płyt, pewnie wykonanie i akustyka byłyby nawet doskonalsze. Ale czasem chcemy udać się do sali koncertowej, by poświęcić czas na sam odbiór muzyki.
Na odbiór muzyki nie składają się wtedy same dźwięki. Obserwując ruchy i mimikę artystów, mamy nieraz okazję lepiej zrozumieć ich sposób przeżywania utworu. Eleganckie wnętrza sal koncertowych budują atmosferę święta. Kiedy koresponduje z tym formalny ubiór muzyków i słuchaczy, mamy już prawdziwą ucztę.
Ta elegancja to oczywiście tradycyjny model, wywodzący się z czasów, gdy słuchanie muzyki klasycznej było rozrywką zarezerwowaną przede wszystkim dla arystokracji i zamożnego mieszczaństwa. Ówczesne przywiązanie do wykwintnego ubioru skutkuje tym, że do dziś znaczna (pewnie nawet większa) część liczących się orkiestr występuje we frakach.
Obecnie jednak w filharmoniach czy nawet operach (pozostających do niedawna twierdzą klasycznej elegancji) można zauważyć rozluźnienie dress code’u, zarówno po stronie widowni, jak i solistów. O ile zazwyczaj orkiestry noszą się bardzo formalnie, o tyle gwiazdy pozwalają sobie na więcej nonszalancji.
Czy jest nad czym ubolewać? Cóż, nikogo nie zdziwię, pisząc, że zdecydowanie wolę przez półtorej godziny patrzeć na pianistę ubranego we frak lub wieczorowy garnitur niż w samą koszulę. I oczywiście nieciekawy zestaw Glenna Goulda nie sprawia, że zagrane w nim „Wariacje Goldbergowskie” stają się mniej genialne. Ale młodych mężczyzn startujących w Konkursie Chopinowskim można by zapytać, czy naprawdę czują się na tyle pewnie, by lekceważyć reguły.
Dziwi mnie luźne podejście do wyglądu, bo młodzi muzycy są oceniani przez światowe sławy, jak Martha Argerich. Szacunek dla tak zacnej jurorki powinien wzbudzać chęć ubrania się co najmniej w formalny zestaw złożony z ciemnego garnituru, białej koszuli, krawata lub muchy oraz białej poszetki. Garnitur można zastąpić smokingiem, ale wtedy pod szyją wiążemy tylko czarną lub ciemnogranatową muszkę. Zestaw uzupełnia kamizelka lub pas smokingowy. Kiedy zdecydujemy się na frak warto pamiętać, że jego nieodłączną towarzyszką jest biała muszka.
Biała poszetka i czarna, wiązana muszka dostępna w http://sklep.szarmant.pl/
Tragicznie jeszcze nie jest, bo to luźne podejście do wyglądu oznacza w wypadku uczestników Konkursu zestawy przeważnie złożone ze schludnych ubrań czarnych i białych. Na rozpoczęcie roku szkolnego byłoby dobrze, ale na scenę to trochę za mało. Jest wiele do poprawy.
Na pierwszym i drugim etapie konkursu widać było niechęć uczestników do formalnej elegancji. Andrzej Wierciński założył golf do marynarki, chociaż taki zestaw przynależy do mody każualowej. Reprezentujący Kanadę Yike Tony Yang na eliminacjach występował bez marynarki, w koszuli z łamanym kołnierzem, którą połączył z czarną muszką. Dużo lepiej wypadł w orientalnym stroju z kołnierzem mandaryńskim. Wyglądał w nim dość formalnie i stylowo. Dla pianistów o korzeniach dalekowschodnich jest to akceptowalna opcja.
Yuchong Wu wyglądałby sto razy lepiej w białej koszuli (a przydałby się jeszcze formalny krawat). Monochromatyczny ubiór to zawsze pomysł ryzykowny. Ten sam błąd popełnił jeden z laureatów, Kanadyjczyk Charles Richard Hamelin, ale jego marynarka przynajmniej ma dość ładne, szerokie klapy, charakteru dodaje im też wysoko położona kozerka (czyli łączenie klap z kołnierzem). Później udało mu się zabłysnąć, bo jako jeden z niewielu laureatów wystąpił we fraku, niestety kiepsko dopasowanym – zwłaszcza spodnie wyglądają fatalnie. Ale doceniam staranie.
Postęp wykonał również Szymon Nehring, który czarną koszulę z błyszczącego materiału (jedwab?) zapinaną chyba na ozdobne szpilki, zamienił na dalszym etapie na smoking. W brustaszy pojawiła się nawet poprawnie złożona poszetka. Tylko czemu nie ma muszki? Wyraźnie brakuje kropki nad i. Poza tym marynarkę smokingową należałoby nosić zapiętą.
Szczególną uwagę starał się przyciągnąć Georgijs Osokins. Nieźle leżący smoking połączył z głęboko rozpiętą koszulą ze sterczącymi do góry skrzydełkami kołnierza. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby tylko łotewski pianista brylował w tym stroju w kasynie w Las Vegas.
Ciekawie wyglądał Rosjanin Dmitrij Szyszkin w smokingu ostrych klapach frakowych z koszula z czarnymi guzikami w plisie. W tak mocno aspirującym do formalności zestawie potrzebne jest jednak wykończenie – gdzie jest muszka?
Eric Lu popełnił rzadki błąd – wieczorowy garnitur połączył z białą muszką (odpowiednią do fraka). Nie wygląda to dobrze. Męski formalny dress code nie wybacza łamania swoich głównych reguł. W pewnym sensie w tym jest zawarte jego piękno.
Być może najlepiej ubrany był Alexei Tartakovsky, reprezentujący USA. Ładny smoking, plisowana koszula, czarna mucha. Widać, jaką siłę estetyczną ma ostry kontrast, charakterystyczny dla smokingu. Gorzej wypadł Xu Zi. Smoking Chińczyka jest słabiej dopasowany. Czujne oko dostrzeże, że Alexei ma koszulę z wykładanym kołnierzem, a Xu z łamanym kołnierzem. Obie wersje do smokingu są poprawne, ale ze względu na widoczne czarne wiązanie muchy lepiej zestawiać łamany kołnierz z frakiem i białą muchą.
A zwycięzca, Seong-Jin Cho? Początkowo występował w garniturze z zapiętą na ostatni guzik białą koszulą (tzw. air tie). Jest to trend modny w Europie Zachodniej, ale nie jestem do niego przekonany. Muszka czy krawat zdobi i nie widzę powodu żeby z nich rezygnować. Na szczęście na koncercie finałowym Seong Jin Cho dodał do tego czarną muszkę i już było znacznie lepiej. Ale i tak laureatowi daleko do ubranych we fraki członków orkiestry. Zwróćcie zresztą uwagę, że muzycy mają białe muszki pod szyją co jest zgodne z zasadami dress code. Biała muszka – frak, a czarna – smoking.
Oczywiście, na Konkursie najważniejsza jest muzyka. Nie mam kompetencji, by oceniać talent i przygotowanie uczestników. Po co więc pisać o ubiorze – jego i pozostałych uczestników Konkursu? Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że łatwiej byłoby się wszystkim skupić na muzyce, gdyby soliści wzięli tradycję za dobrą monetę i ubrali się klasycznie. Poza tym bycie underdressed w oficjalnej scenerii, kiedy wszyscy nas oceniają, raczej nie jest rozsądną taktyką.
Środowisko muzyków poważnych to jedno z ostatnich, w którym nikogo nie zdziwi frak czy smoking. Czemu nie błysnąć prostą elegancją, świetnie współgrającą z ubiorem orkiestry, z czernią i bielą fortepianu? Na eksperymenty mamy całą resztę życia.
Odnoszę wrażenie, że kultura wysoka powoli przestaje być ostoją dla nienagannego formalnego ubioru męskiego. Paradoksalnie dziś jak nosić smoking demonstrują takie gwiazdy kultury popularnej jak David Beckham, David Gandy, Jon Hamm (Don Draper) czy Daniel Craig (James Bond). W poszukiwaniu formalnych inspiracji warto zapoznać się z moim niedawnym wpisem o przyznaniu nagród Emmy, gdzie Jon Hamm wystąpił w pięknym jednorzędowym szalowym smokingu z ciemnogranatowej wełny.
Fot. Zuzanna Gąsiorowska
Zdjęcia pochodzą z fan page Konkurs Chopinowski 2015 TVP
PS
Posted by Andrzej Duda on Thursday, October 22, 2015
Na koncercie galowym Konkursu nie zabrakło prezydenta RP z małżonką. Andrzej Dufa zdecydował się na szalowy smoking z czarną muszką.