Niezawodny. Niezatapialny. Nie za krótki. Taki jest klasyczny trencz. A ja zadbałem o to, by wykonać go na światowym poziomie.
Klasyczny trencz to oczywiście dwurzędowy płaszcz z paskiem i obszernym kołnierzem. Do najbardziej tradycyjnych kolorów należą beż i granat, a obok nich wymienić można także szarość. Trencze oliwkowe i czarne też mają swój urok, ale są już mniej uniwersalne.
Dwurzędowy płaszcz przejściowy zyskuje w Polsce na popularności, ale bardzo długo szukałem takiego, który spełniłby wszystkie moje oczekiwania. Chodziło mi jak zawsze o najwyższej klasy tkaninę i wyrafinowany styl.
Jedyne propozycje, które mnie satysfakcjonowały, mogłem znaleźć w sklepach zachodnich marek. I wszystkie kosztowały majątek. Postanowiłem więc stworzyć mój własny trencz – dla siebie i dla Was.
Po długiej pracy nad szczegółami projektu mogę z dumą zaprezentować klasyczny trencz męski – w wersji beżowej i granatowej. A przy okazji chcę opowiedzieć więcej o historii tego płaszcza, jego zastosowaniach i o mężczyznach, na których warto się wzorować. Czyli, krótko mówiąc, o fenomenie trencza.
Dwurzędowy trencz męski. Historia
Po angielsku trench znaczy okop, co jasno wskazuje na militarną genezę płaszcza. Kto był jego pierwszym twórcą? O to toczą się nieprzejednane spory.
Macintosh
Już w 1823 szkocki chemik Charles Macintosh (bez litery k w nazwisku!) wprowadził na rynek okrycia z gumowanej bawełny i tu pewnie zaczyna się historia płaszczy przeciwdeszczowych. Na cześć wynalazcy nazwę mackintosh albo mac noszą dziś płaszcze jednorzędowe z guzikami pod listwą. Również te, które nie mają nic gumowego w składzie i służą za elegancką alternatywę dla dwurzędowca. Takiego mackintosha nosił George Peppard w filmie Śniadanie u Tiffany’ego (zresztą Audrey Hepburn również wystąpiła w prochowcu – ale dwurzędowym).
Wróćmy jeszcze do XIX wieku. Ówczesna bawełna gumowana była odporna na deszcz, ale też gwarantowała, że noszący będzie mokry od potu. Podobnie jak dzisiejsze kurtki z tandetnego poliestru, pierwsze prochowce nie oddychały. I, co gorsza, wydzielały niezbyt miły zapach gumy.
Aquascutum
W 1853 John Emary (krawiec z londyńskiej Regent Street) opatentował oddychającą i dość odporną na wilgoć tkaninę bawełnianą. Swoją firmę – która istnieje do dziś – nazwał Aquascutum. Po łacinie scutum znaczy tarcza, no a aqua to oczywiście woda. Fanem tej marki był sam Humphrey Bogart.
Burberry
Wciąż starano się ulepszać przeciwdeszczowe tkaniny. Thomas Burberry (niezwykle pomysłowy przedsiębiorca z miasteczka Basingstoke w Anglii) wykonał na tej drodze milowy krok. W 1888 roku opatentował tkaninę, która zmieniła świat – gabardynę. To wiatroszczelny i zarazem oddychający materiał twillowy, który jak na tamte czasy zapewniał fenomenalną ochronę przed wodą. Wykonuje się go z ciasno tkanej bawełny lub wełny, wykańczanej w specyficzny sposób. Gabardyna zyskała szerokie uznanie, zapewniając swojemu twórcy fortunę.
Dwurzędowy trencz Burberry, krojony ze sporym zapasem i wyposażony w charakterystyczny pasek, już pod koniec XIX wieku stał się elementem wyposażenia brytyjskich żołnierzy. A I wojna światowa uczyniła go legendą. Armia brytyjska zamówiła wtedy około pół miliona dwurzędowych płaszczy z gabardyny. Te zaś oddały nieocenione usługi żołnierzom tkwiącym tygodniami w okopach. A po wojnie mężczyźni za nic nie chcieli się rozstać ze sprawdzonymi okryciami.
Kino noir
Już wkrótce – za sprawą filmu noir – trencz stał się symbolem sprytu i brawury. Taki przecież był Humphrey Bogart jako prywatny detektyw Philip Marlowe w filmie Wielki sen. Swoją drogą, ten aktor był jednym z najlepiej ubranych mężczyzn swojej epoki i całkiem sporo ze stylem eksperymentował. Ale to właśnie trencz jest uważany za jego stały atrybut.
Klasyczny trencz. Cechy charakterystyczne
Trencz Zack Roman jest utrzymany w ponadczasowej stylistyce. Inspirowałem się tym, który Bogart nosił w Casablance. Po trosze zmodernizowałem krój, szukając złotej proporcji. Płaszcz nie jest aż tak szeroki ani tak długi, jak pierwowzór z lat 40. Sięga jednak nad kolano i szyty jest w taki sposób, by mógł być spokojnie nałożony na jesienną marynarkę. Oprócz tego zdecydowałem się na raglanowy rękaw – wszyty na ukos. Taki trencz Bogart nosił podczas promocji Casablanki (ostatnio sprzedał się na aukcji za ponad 10 tys. $). Na taśmie filmowej widać jednak płaszcz ze standardowym rękawem. Mnie bardziej do gustu przypadł raglan, ponieważ nadaje całości bardziej dynamiczny charakter.
Poza tym wszystko jest jak w Casablance. Sztormowy kołnierz (który można postawić i zapiąć na haczyki oraz pasek) zapewnia skuteczną ochronę przed wiatrem. Praktyczne kieszenie, obszerne i zapinane na guzik, również nazywane są sztormowymi. Rozcięcie z tyłu gwarantuje swobodę ruchu. Wierzchnia warstwa materiału w górnej części pleców zapewnia dodatkową ochronę przed deszczem.
Prochowiec w militarnym stylu
Trenczowi nie brak elementów nawiązujących do okryć noszonych przez żołnierzy podczas I wojny światowej. Dodatkowy materiał na prawym ramieniu (gun flap) zapobiegał przetarciu się płaszcza pod wpływem paska od karabinu. Pagony na guzik umożliwiały pewne przytroczenie tam czegoś (choćby paska od raportówki). Podobną funkcję spełniały niewielkie klamry na wysokości bioder (D-rings). Te relikty przeszłości świadczą dziś o przywiązaniu do wojskowego sznytu.
Rzecz jasna, dołożyłem starań, by detale nie miały nic wspólnego z frontową siermiężnością. Klamry pasa i regulatorów na rękawach wykonane są z metalu obciągniętego skórą naturalną. Dziurki zostały obszyte, a nie okute, co poprawia ergonomię użytkowania, a przy tym daje bardziej elegancki efekt. Guziki wykonane są z bawolego rogu. A po wewnętrznej stronie kołnierza znajduje się trwała zawieszka w formie łańcuszka.
Płaszcz przeciwdeszczowy z naturalnej tkaniny
Sednem sprawy są zastosowane materiały. Tkanina wierzchnia to japońska gabardyna – 100 procent bawełny. Jest nieprzemakalna, a jednocześnie cechuje ją bardzo dobra oddychalność. Materiał zdecydowanie ma swój charakter – ładnie gra w świetle i zyskuje oglądany z bliska. Wewnętrzna tkanina to król podszewek, bemberg cupro. Całość uzupełnia odpinany ocieplacz, w 100 procentach wykonany z bawełny.
Prochowiec Zack Roman jest kompletny. Ma wszystko to, co archetypiczny trencz mieć powinien. I świetnie współgra z męską sylwetką.
Dwurzędowy płaszcz przejściowy. Jak nosić?
Początkowo trencz postrzegano jako odzież typowo casualową. Gest Bogarta, który nosił ten płaszcz również do miejskiego garnituru i jedwabnego krawata, zmienił sytuację. W latach 40. trencz stał się jednym z podstawowych płaszczy przejściowych, popularnych zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii (do londyńskiej pogody – niezbyt zimnej, ale mokrej – pasuje wprost idealnie). Nowocześni mężczyźni zaczęli go nosić niemal do wszystkiego, od ciężkich tweedów po ubrania z lekkiej wełny czesankowej. Na Wyspach wielkim propagatorem trencza był Michael Caine, gwiazda ówczesnych filmów akcji i dreszczowców.
W latach 60. do trencza przekonał się także kontynent europejski, między innymi za sprawą aktorów Marcella Mastroianniego oraz Alaina Delona. Ten ostatni uważany jest za jednego z tych mężczyzn, którzy najlepiej wiedzieli, jak nosić prochowiec. Z podniesionym kołnierzem i w szarej fedorze wyglądał obłędnie.
Po okresie lekkiego zapomnienia, prochowce wróciły w wielkim stylu w latach 80. W epoce Ronalda Reagana i George’a Busha seniora widzieliśmy polityków, oficerów i przedsiębiorców noszących prochowce pasjami. Od tamtej pory jest już absolutnie jasne, że trencz i garnitur w prążek to dobre połączenie.
Na fali brit popu prochowce wróciły też do mody ulicznej. Lider grupy Oasis Liam Gallagher uczynił je swoim znakiem firmowym – bo nie ma przecież bardziej brytyjskiego płaszcza. Jednocześnie przekonaliśmy się, że ten właśnie fason jest uniwersalny jak mało który element eleganckiej garderoby. Klasyczny trencz, jeansy i trampki? Proszę bardzo!
Sprawą sporną jest wykorzystanie trencza do najbardziej formalnych zestawów. W okresie przejściowym do wizytowego garnituru i smokingu ideałem byłby cienki covert coat. Co jednak, gdy w wełnianym płaszczu byłoby nam za ciepło? W takiej sytuacji, nie zastanawiając się za wiele, po prostu narzuciłbym bawełniany trencz, najchętniej granatowy. Tak jak to robią stylowi londyńczycy – David Beckham i Tom Hardy.
Odpowiadając na pytanie „z czym nosić trencz?”, rekomenduję przede wszystkim klasyki sezonu przejściowego. Tweedowe marynarki, swetry z merynosa, flanelowe spodnie, zamszowe buty – wszystko to sprawdzone połączenia. Nie od rzeczy wydają się też eksperymenty ze stylem Ivy League. Kardigany, krawaty w stylu sportowym i militarnym czy bluzy rugby stworzą z prochowcem ciekawe połączenie.
Beżowy trencz zawsze wygląda dobrze z niebieskim denimem. Ja, podobnie jak Conrado Moreno, lubię go nosić z szarościami. Dobrze wygląda również z brązem i – uwaga – z zielenią i fioletem. Kto się odważy?
Trencz granatowy lubi się zwłaszcza z ciemnymi garniturami. Ale można mu również dodać wizualnego ciepła – na przykład przy pomocy chinosów. Spodnie w kolorze beżowym, miodowym czy nawet pomarańczowym będą efektownym wyborem. Granatowy trencz dobrze wygląda też w modnych ostatnio połączeniach z rzeczami oliwkowymi czy khaki. Styl militarny to przecież główny sprzymierzeniec prochowca.
I jeszcze jedno. Jak uczył Bogart, prochowiec powinno się nosić z fedorą! Wiem, że wielu panom trudno się przekonać do kapelusza. Ale kupno płaszcza jest świetną okazją, by dobrać eleganckie nakrycie głowy. Nie zawsze wypada nosić czapkę wełnianą.
Klasyczny trencz męski to naprawdę dobra inwestycja, ponieważ pasuje niemal do wszystkiego. A płaszcz wykonany z materiałów na światowym poziomie posłuży nam przez lata. Czy trzeba mówić więcej?
Główne źródła, z których korzystałem:
PS. Uwaga, polskie tłumaczenie książki Gentleman. Moda ponadczasowa Bernharda Roetzla (skądinąd bardzo wartościowej) zawiera poważne błędy w partiach odnoszących się do mackintosha i bawełny gumowanej.