Menu Szukaj Odwiedź mój sklep Zack Roman

Garnitur pełen emocji – wywiad z Jerzym Turbasą

Garnitur pełen emocji – wywiad z Jerzym Turbasą
Jerzy Turbasa wywiad
Fot. M. Cioch

W garniturze szytym na miarę zawarte są najpiękniejsze emocje

Rozmowa z Jerzym Turbasą, krawcem, architektem i pisarzem. Jest synem legendarnego polskiego krawca Józefa Turbasy, który w 1946 roku otworzył swoją artystyczną pracownię krawiecką w Krakowie. Zakład działa po dziś dzień, już pod wodzą mojego rozmówcy. Jest to trzeci wywiad z Cyklu Mistrzowie Igły i Żelazka

Roman Zaczkiewicz: Dlaczego Polacy przestali się dobrze ubierać? Kiedy oglądam polskie zdjęcia przedwojenne zdumiewa mnie doskonałe wyczucie stylu u polskich mężczyzn. Teraz tego im brak.

Jerzy Turbasa: Kiedyś mieliśmy arbitrów elegancji: Edward VII czy też Sir Anthony Eden – zresztą niezbyt przychylny Polsce, ale świetnie zbudowany, perfekcyjnie ubierający się, cały świat go obserwował i podziwiał.

Dziś arbitrem elegancji jest nośnik informacji – telewizja. Wystarczy, że w jakimś popularnym programie rozrywkowym pojawi się ktoś w zielonej kamizelce, żółtym krawacie i od razu do sklepów trafiają żółte krawaty. Nie dba się o styl. Telewizja lansuje zły smak. Tacy ludzie nie są wiarygodni. Krzykliwy ubiór sprawdza się w show-biznesie, natomiast wiarygodność wymaga spokoju.

RZ: Zostaliśmy wychowani w przeświadczeniu, że szata nie zdobi człowieka…

JT: Przypomina mi się pewien rysunek Andrzeja Mleczki, na którym widzimy trzy obrazki faceta w takiej samej wygniecionej kiepskiej marynarce i w brudnych butach. Podpisane są tak: Polak lat 70.: robotnik, profesor, kominiarz. I tak wszyscy Polacy wyglądali, poza 2% elity, która rzeczywiście dbała o swój ubiór i wygląd. 

Ale w tamtych czasach wizerunek z rysunku Mleczki był paszportem do zrobienia kariery, ponieważ był pan bliżej klasy robotniczej. Mało tego – intelektualiści z UJ demonstrowali wyższość umysłu nad ciałem i ubiorem. Do dziś zresztą jak się zbiera senat UJ, to niektórzy nawet w krótkich spodenkach się pojawiają. A przecież ubiór to wyraz szacunku nie tylko dla instytucji, ale przede wszystkim dla innych osób, to jest forma grzeczności.

Nie mówię o świecie ulicy, bo tam rządzi przede wszystkim wygoda. W lecie najczęściej widzimy porozbieranych mężczyzn i nie jest to najbardziej estetyczne wrażenie. A przecież można zastąpić krótkie spodenki, te majtasy, np. przewiewnymi spodniami lnianymi, założyć lekką marynarkę bez podszewki.

Obecnie panuje również trend do przedłużania młodości, ale czy 80-latek ubierający się jak 16-latek na pewno się odmładza? Przecież jak oczy to widzą, to aż chcą harakiri popełnić! Kobiety robią sobie operacje plastyczne, tną sobie twarze, ale przecież młodości nie przedłużymy. Trzeba to zaakceptować i żyć godnie.

Jerzy Turbasa wywiad
Stół do krojenia

RZ: Czy zgodzi się Pan ze mną, że garnitur szyty na miarę jest niepowtarzalny?

JT: Tak, jest niepowtarzalny, jedyny. Tam są zawarte emocje, nastroje. Tomasz Stańko szył u nas kilka garniturów i marynarek. Twierdzi, że w każdym czuje się zupełnie inaczej, wyjątkowo. I w tym jest siła. Ale oczywiście są ludzie, którzy są na to głusi. Tak jak w filharmonii – niektórzy zachwyceni, inni znudzeni. Świat elegancji jest jak muzyka poważna – nie dla wszystkich dostępny.

RZ: A jak eleganckie ubranie zmieniało się na przestrzeni lat?

JT: Kiedyś dozorca zamiatał ulice w garniturze, elektryk przychodził do pracy w marynarce. Verne wysłał w kosmos swojego pierwszego astronautę w welwetowym garniturze. W 1953 roku Edmund Hillary ubrany w marynarkę tweedową zdobywał szczyt Mount Everest. Kiedyś garnitur służył do wszystkiego. Mężczyźni chcieli przede wszystkim dobrze wyglądać, chcieli mieć piękne garnitury szyte na miarę.

Oczywiście zmieniają się materiały. Kiedyś garnitury to były pancerze, marynarka ważyła kilka kilogramów, były też ciężkie dodatki, ale takie garnitury były nieśmiertelne. Zawsze formę zachowywały. Dziś już nikt tego nie włoży.

RZ: Jestem ciekaw Pana opinii o krawatach?

JT: Krawatami zaznaczamy swój styl, swoją niepowtarzalność. Powinny mieć różne rozmiary, tak samo jak szelki. Przekonać dziś mężczyznę, żeby szelki włożył, to prawie niewykonalne. Aczkolwiek już jest lepiej niż kilka lat temu.

A po sposobie noszenia, wiązania krawata, widać charakter człowieka. Spójrzmy na polityków: Putin ma zawsze bardzo mocno zaciśnięty krawat, a Miedwiediew nosi szerokie krawaty z niezaciśniętymi węzłami i od razu wszystko jest jasne, nic tu tłumaczyć nie trzeba (śmiech).

Jerzy Turbasa wywiad

RZ: Czy ubranie było kiedyś inaczej postrzegane niż obecnie?

JT: Zaraz po wojnie była silna tradycja ubierania się, tym się oddychało. Istniała kindersztuba – dziecko widziało ojca, który wiąże krawat, zakłada marynarkę, chodzi do fryzjera. Po powrocie z pracy nie rzucał tej marynarki niedbale w kąt, nie pokładał się leniwie na tapczanie.

Natomiast po 1989 roku nastąpiła rewolucja, pojawiły się białe skarpetki i prywatyzacja. Powstały supermarkety, które niszczą producentów, szwalnie padają. Zmienił się system wartości, wychowanie.

Balzac powiedział, że moda jest zwierciadłem cywilizacji, oddaje ducha czasu. W ubieraniu się panuje niesamowita ilość zabobonów – to, że ktoś jest ubrany w garnitur, to nie znaczy, że się uniformizuje. Można w tym garniturze, w krawacie, w kroju zaznaczyć siebie, swoją osobowość, swój indywidualny styl. Ale jeżeli ktoś tego nie widzi… to już jest kwestia braku wrażliwości.

RZ: Czy Polacy zaczynają bardziej dbać o siebie?

JT: Tak. Ludzie eleganccy wiedzą, że sport przedłuża życie, trzeba dbać o zdrowie. Pojawiła się kultura sportu. Jest takie powiedzenie krawieckie, że frak leży dopiero w trzecim pokoleniu i to jest prawda. Sto lat temu krój fraka był taki, że się nie zapinał – to było robione specjalnie dla brzuchaczy. Wtedy wizerunkiem sukcesu był pański brzuch, a dzisiaj najbogatsi ludzie chodzą na tenisa, dbają o siebie. Jest inaczej, system wartości też uległ zmianie, nie ma standardów.

Optymistyczne jest to, że czasem przychodzą do mojej firmy młodzi mężczyźni wysocy przystojni, świetnie zbudowani. Oni mają  wysokie wymagania, są estetami i chcą dobrze, elegancko wyglądać. To trend wznoszący. Oby było więcej takich mężczyzn, świadomych siebie i swojego ubioru.

krawiectwo miarowe

RZ: Jak widzi Pan przyszłość krawiectwa miarowego?

JT: Większość młodych mężczyzn nie potrafi wiązać krawata, nie zna się na garniturze. Często prowadzi niezdrowy tryb życia. Jedzenie tak samo uzależnia, jak alkohol, papierosy, narkotyki. Ludzie jedzą z nerwów. Młodzi pracują w korporacjach, które ich wykańczają. Przychodzą do mnie młode pary, żeby uszyć garnitur dla pana młodego. Mężczyźnie jest wszystko jedno, więc narzeczona decyduje za niego: ja mam sukienkę ecru, to dla niego najlepszy będzie beżowy garnitur. A później, to już cały czas żony kupują mężom koszule, krawaty i w ten sposób mężczyzna zatraca swoją indywidualność, swój styl. Nagle okazuje się, że jego styl, to styl jego żony. To jest upadek męskości.

Łatwo i wygodnie powiedzieć: „aaa, ja się na tym nie znam”. A jakby tak zastanowić się przez chwilę – co mi się podoba, jak ja chciałbym się ubrać, jak ja chciałbym wyglądać. I nagle człowiek zaczyna więcej widzieć. Nad stylem własnym trzeba popracować, wypracowuje się go latami. Nasi klienci z zagranicy są bardziej świadomi, wymagający, ale oni nie mieli ponad półwiecznego epizodu barw ochronnych. Po 1989 roku wiele się zmieniło…

Jakiś czas temu na okładce Financial Times ukazało się zdjęcie ręcznie dzierganej dziurki  marynarki i to zdjęcie było podpisane: najbardziej prestiżowa rzecz na świecie, szczyt luksusu. Myślę, że i to w końcu dotrze do Polski, że o luksusie nie tylko świadczą jacht, rezydencja, limuzyna, ale szyty na miarę garnitur oraz koszula. W końcu i rodacy zaczną doceniać prawdziwe rzemiosło.

Jerzy Turbasa wywiad
Tkaniny czekają na klientów!

Fot. Maciej Cioch

Pierwszy wywiad z cyklu Mistrzowie Igły i Żelazka z Andrzejem Nieszczesnym, krawcem z Poznania tutaj. Drugi wywiad z Tadeuszem Basiem z Łodzi tutaj .

Artystyczna Pracownia Krawiecka J. Turbasa

Św. Gertrudy 15

31-048 Kraków

Tel: 012 421 53 43

http://www.turbasa.krakow.pl/main_pl.html

Jeśli czytasz mojego bloga, odwiedź także mój sklep

Przejdź na zackroman.com
Zamknij

Zapisz się do mojego newslettera

Zamknij