Ludzie zainteresowani modą wiele rozprawiają o marynarkach, koszulach, spodniach czy butach… Słusznie, bo te elementy ubioru mają zasadniczy wpływ na nasz wizerunek, ale nie wolno zapominać o dodatkach. Regularnie powraca temat różnych dodatków jak krawaty, poszetki czy nawet skórzane bransoletki. Ale jest taka część garderoby, którą mamy na sobie co dzień, a jakbyśmy się bali o niej rozmawiać.
Skarpety pojawiają się w męskiej prasie rzadziej niż bokserki czy nawet kalesony. Dziwi mnie to lekceważenie, bo przecież, w odróżnieniu od bielizny, każdy ma możliwość je zobaczyć. No, chyba że zgodnie ze złotą zasadą lat 90. XX wieku nasze spodnie sięgają do podeszew i polerują wszystkie podłogi. Jeśli jednak nosimy nogawki prawidłowej długości, to, siadając, odsłaniamy sporą część naszych skarpet. „Goła łydka” to jeden z elementów męskiego ciała wywołujący najmniejszy entuzjazm. Znajomość prostych zasad pozwoli uniknąć zawstydzenia, a niektórych pewnie zainspiruje do eksperymentów.
Jak dobrać długość skarpety?
Oczywiście w różnych okolicznościach obowiązują różne reguły. Przede wszystkim należy zapamiętać jedną – skarpety muszą być dość długie, aby nikomu nie błysnęła przed oczami nasza goła noga, nawet gdy zakładamy ją na kolano. Moim zdaniem najpraktyczniejsza jest długość do połowy łydki. Pasjonaci klasycznej elegancji powracają dziś do podkolanówek, ale są one wygodne wtedy, gdy nosimy szerokie spodnie. Wąskie nogawki często źle się układają na podkolanówkach. Poza tym w tak długich skarpetkach jest po prostu cieplej, więc dla mnie noszenie ich ma sens jedynie zimą.
Co z krótkimi spodenkami? W przypadku szortów zasada jest odwrotna – skarpet nie powinno być widać wcale. O możliwości wykorzystania bermudów do klasycznych stylizacji wakacyjnych pisałem już wcześniej. Tu warto przypomnieć, że mamy wówczas dwie możliwości: albo założyć nasze mokasyny, espadryle czy półbuty żeglarskie na gołą nogę, albo ubrać stopki, czyli niewidzialne skarpety. To drugie rozwiązanie jest znacznie korzystniejsze, bo pomaga uniknąć obtarć. Poza tym bawełniana tkanina merceryzowana świetnie wchłania pot, a przecież czyszczenie butów od środka do łatwych nie należy. Stopki, o które nam tu chodzi, powinny być wykrojone dość głęboko poniżej kostek. Takie skarpety wbrew pozorom dobrze trzymają się na pięcie, a to dzięki wszytej od wewnętrznej strony wkładce silikonowej. Są już dostępne w moim sklepie internetowym.
Jaki dobrać kolor skarpety?
Teraz przejdźmy do reguł dotyczących koloru. Najogólniejsza jest taka: skarpety muszą pasować do spodni i butów, bo to z nimi sąsiadują. Zawsze bezpiecznie będzie dobierać skarpety w kolorze tym samym, co spodnie lub ewentualnie buty. W sytuacjach oficjalnych jest to absolutny wymóg. Ale skąd pierwszeństwo spodni? Skarpety w identycznym odcieniu optycznie wydłużą nam nogi, co niemal zawsze jest pożądane. Jeśli do brązowych butów i jaśniejszych spodni założymy brązowe skarpety, nie popełnimy błędu, ale fragment naszej nogi będzie wyglądać jakby przynależał jeszcze do butów. Niewysokim mężczyznom zdecydowanie odradzam ten wariant. Przy niskim wzroście zalecane są monochromatyczne zestawy – buty, skarpety i spodnie w tym samym kolorze utworzą stosunkowo długą linię, zamiast dzielić sylwetkę w poprzek.
Jeśli nie możemy akurat znaleźć skarpet w identycznym kolorze jak spodnie lub buty, należy wybrać odcień ciemniejszy (chyba że spodnie i buty są jasne, wtedy na odwrót). Zazwyczaj chodzi nam przecież o to, żeby skarpety nie rzucały się w oczy, więc nie powinny się wyróżniać. Przykuwać uwagę otoczenia można krawatem, deseniem koszuli, okularami… O ile nie będą zbyt ekstrawaganckie i nie przyćmią nas samych, osiągniemy pożądany efekt – rozmówcy skoncentrują się na górnej części naszego ciała, przede wszystkim na twarzy. Nie chcemy chyba, żeby wszyscy zerkali w dół, nie słuchając, co mamy do powiedzenia?
To nie oznacza, że skarpety muszą być nudne. Klasą i dobrym smakiem możemy się wykazać, nosząc do formalnego garnituru skarpety o urozmaiconej fakturze, na przykład klasycznie żebrowane. Zresztą w przypadku zestawów mniej oficjalnych reguły dotyczące koloru nie są już tak ścisłe. Panowie coraz częściej grają wyrafinowanym doborem skarpet w mniej formalnych stylizacjach. Rezultaty bywają bardzo ciekawe, odradzałbym jednak przesadę. Jeśli mamy na sobie klasyczny zestaw koordynowany (granatowa marynarka, szare spodnie), do tego białą koszulę w beżową kratę, bordowy krawat i żółto-czerwoną poszetkę w paisley, to wprowadzanie kolejnego koloru czy wzoru jest ryzykowne.
Skarpety dla bardziej zaawansowanych
Oczywiście bardziej zaawansowanym się to uda, wiele zależy od temperatury kolorów, intensywności wzorów itd. Dużo łatwiej jednak zaopatrzyć się w proste skarpety o różnych odcieniach i starać się za ich pomocą nawiązać do krawata, koszuli czy poszetki, efektownie spinając górę naszego ubioru z dołem. Należy przy tym unikać wyborów oczywistych, zbyt narzucających się. Nosząc krawat, poszetkę i skarpety w identycznym kolorze sprawmy, że nasz ubiór będzie wyglądał na przesadnie wystudiowany, a zarazem zachowawczy. Najefektowniej wyglądają skarpety dobrane do barwy drobniejszych motywów występujących na krawacie lub poszetce.
Osobną kwestią jest letni zestaw casualowy. Kiedy mamy na sobie samą koszulę lub polówkę i stonowane spodnie, możemy się popisać kontrastowymi skarpetami z wyrazistym motywem (grochy, kurze stopki, kotwice, gwiazdki). W niezobowiązującej sytuacji warto wprowadzić do zestawu mocniejszy kolor i śmiały wzór.
Uwaga! Czarne skarpety, wbrew powszechnemu mniemaniu, nie są wcale uniwersalne. Pasują oczywiście do czarnych spodni, można je też zestawiać z grafitami czy innymi ciemnymi barwami, o ile nosimy czarne lub wiśniowe buty. Zdecydowanie odradzam łączenie czerni z butami brązowymi, również nie każdy odcień granatu będzie pasował. Od zastanawiania się nad właściwym kolorem nie ma więc łatwej ucieczki.
Trzeba też pamiętać o innym parametrze – grubości skarpet. Grubość powinna odpowiadać mniej więcej gramaturze spodni. Do garniturów wizytowych z delikatnej wełny najlepiej nosić cienkie skarpety z macerowanej bawełny. Do flaneli wyglądałyby zbyt lekko. W przypadku spodni z ciężkich tkanin warto założyć grube skarpety w romby, szkocką kratę lub inny ciekawy motyw. Zamiast bawełny doskonale sprawdzi się wtedy wełna.
Ale jakie miał piękne skarpetki …
Przedstawione powyżej zasady tak naprawdę nie są skomplikowane. Mamy w szafie koszule i krawaty w różnych fasonach, nadające się na różne okazje, do różnych zestawów. Tak samo jest ze skarpetami. Powinniśmy je bardziej doceniać – warto zainwestować w produkt odpowiadający jakością pozostałym częściom naszej garderoby, bo łatwo zepsuć dobre wrażenie, odsłaniając krótkie, czarne skarpety z supermarketu. Kiedy sytuacja na to pozwala, możemy za pomocą odważnych dodatków stworzyć sobie wizerunek dandysa, jak Leopold Tyrmand, o którym przedwojenny generał Aleksander Osiński powiedział po pewnym przyjęciu: „Ale jakie miał piękne skarpetki, cały wieczór patrzyłem tylko na nie”.
Mam nadzieję, że pan generał byłby równie zachwycony skarpetkami, które można znaleźć w sklepie Szarmant. Oprócz tradycyjnych, sięgających do połowy łydki, są tam także niewidzialne stopki. Wybór wzorów i kolorów jest bardzo szeroki, od różnych odcieni granatu czy szarości aż po rude, żółte i zielone. Większość żebrowanych skarpet jest wykonana z fildekosu.
Fildekos, czyli nić szkocka (fr. fil d’Écosse, wł. filo di Scozia), wbrew nazwie nie powstaje w Szkocji, ale w Egipcie. To typ przędzy wykorzystywany do produkcji skarpet. Właśnie w Egipcie, w delcie Nilu, rośnie najlepsza na świecie bawełna. Przędza fildekos jest poddawana procesowi wyczesywania włókien i włosów. Następnie dochodzi do merceryzacji, która ma za zadanie wzmocnić przędzę. Merceryzowane skarpety z fildekosu są cienkie, lśniące i wytrzymałe. Bardzo dobrze wchłaniają wilgoć i oddychają nawet w bucie. Idealnie nadają się na wiosnę i lato.
Zapraszam do przejrzenia skarpetkowej oferty w Sklep.Szarmant.pl