Menu Szukaj Odwiedź mój sklep Zack Roman

Instruktor narciarstwa

Instruktor narciarstwa

Szarmant na stoku

Nowy Rok zacząłem w wyjątkowy sposób. Zostałem instruktorem narciarstwa

Narciarstwo to jedna z moich kilku pasji. Zaczęła się dosyć wcześnie. Już w 1983 roku w wieku 3 lat, za sprawą Taty -zapalonego narciarza, stawiałem pierwsze kroki na oślej łączce w Kościelisku. Dziś nie wyobrażam sobie zimy bez nart. Na nartach mogę jeździć dzień w dzień, nie jestem w stanie się nimi znudzić. Czasem oglądam zawody z narciarstwa zjazdowego na Eurosporcie. Mógłbym mieszkać zimą w Alpach albo Dolomitach. Postanowiłem sformalizować swoje umiejętności odpowiednim dyplomem, a dodatkowo także nauczyć się czegoś więcej oraz wyeliminować błędy w technice jazdy.

Na tygodniowy kurs instruktorski pojechałem 26 grudnia do Czarnej Góry (gmina Bukowina Tatrzańska). Czarna Góra to mała wioska góralska z dwoma wyciągami narciarskimi (Koziniec i Litwinka). Kurs był zorganizowany przez szkołę Sport Promotion. Gwoli ścisłość był to kurs instruktora rekreacji ruchowej specjalność narciarstwo zjazdowe.

Szymon Słoma
Szymon Słoma

Instruktorem naszej grupy był Szymon Słoma – instruktor SITN PZN. Chłopak dopiero przed 30-stką, a o bardzo dużej wiedzy, umiejętnościach i talencie pedagogicznym. Bez niego ten kurs nie byłby taki ciekawy. Potrafił nas wszystkich zarazić pasją do nauczania narciarstwa. Po raz kolejny okazało się, jak ważną funkcję pełni dobry nauczyciel oddany swojej dziedzinie.

Program zajęć był bardzo intensywny, zakładał jazdy od 9 rano do 16 popołudniu, a wieczorem wykłady. Trzeba jeszcze było znaleźć czas na naukę przed licznymi egzaminami (dwa ustne, jeden pisemny) i na napisanie konspektu zajęć z nauczania jednej z technik narciarskich. Na wykładach poznaliśmy historię narciarstwa, szczegółowo omówiliśmy różne techniki jazdy m.in: skręt z poszerzenia kątowego, skręt równoległy cięty, skręt równoległy NW i mój ulubiony śmig. Dobry instruktor ma nie tylko umiejętności praktyczne. Musi umieć wytłumaczyć prostym językiem każdą ewolucję techniczną. Dodatkowo powinien też wykazać się wiedzą z historii narciarstwa, bezpieczeństwa na stoku, smarowania i ostrzenia nart. Należy także opanować różne metody nauczania skierowane do różnych grup wiekowych.

Kursanci
Kursanci i przyszli instruktorzy

Największe trudności sprawiło mi słowne przedstawienie technik narciarskich. W kilka dni musiałem nauczyć się nowego słownika pojęć: skręt dostokowy, antycypacja, impuls skrętu, girlandy czy też odciążenie NW i WN. Jeśli w środku nocy mnie obudzicie, to opiszę ewolucję śmig krok po kroku. Praktyka nie była dla mnie taka trudna, jak wspomniana teoria.

Śmig okazał się najtrudniejszą techniką jazdy dla wielu kursantów. To krótkie skręty wykonywane w linii spadku stoku, wykonywane w stałym i szybkim tempie. Idealnie nadaje się na strome czarne trasy. Szymon mówił, że to crème de la crème narciarstwa na trasach. Jak umiesz dobrze jeździć śmigiem, to poradzisz sobie z każdą inną techniką jazdy. Mi osobiście największe trudności sprawiły rzekomo najłatwiejsze ewolucje, tzw. grupa skrętów kątowych czyli łączenie nart z pozycji kątowej do równoległej: skręt z pługu, skręt z półpługu oraz skręt z poszerzenia kątowego. Ich poprawne wykonanie wymaga nie lada techniki, a na niekorzyść przemawia fakt, że rzadko ich używasz w codziennej jeździe. Są to skręty dla początkujących, a ja zaczynałem jeździć na nartach w wieku 3 lat. Od dawna ich nie używałem.

z Mercedesem

Zostanie instruktorem to była dla mnie kwestia ambicji (moim dawnym nauczycielom od wuefu chętnie prześlę kopię ksero legitymacji instruktorskiej). Mimo, że na nartach zacząłem tak wcześnie, to do typu dziecko-sportowiec nigdy nie należałem. Brak talentu sportowego dręczył mnie przez lata. Sądzę, że wielu mężczyzn czuje potrzebę bycia ekspertem-praktykiem chociaż w jednym sporcie. Ja jestem jednym z nich. Mam też pewne plany na dalszą przyszłość. Po 30-stce postanowiłem stworzyć dla siebie pracę marzeń. Założyłem bloga, a rok później otworzyłem Studio Szarmant. Instruktor narciarstwa to próba dywersyfikacji swojej pracy marzeń. W Irlandii przez rok pracy w bankowości nauczyłem się najważniejszej być może rzeczy. Nigdy nie należy 100% majątku inwestować w jedną lokatę. Trzeba zdywersyfikować swoją wiedzę, umiejętności, majątek i marzenia. Zaczyna powoli chodzić mi po głowie plan na szkołę narciarską Szarmant Ski uczącą eleganckiej jazdy na nartach, w równie eleganckich ubraniach i otoczeniach. Nie myślę o Polsce, a raczej o Północnych Włoszech. Jeśli zbierze się grupa chętnych, mogę już teraz zorganizować wyjazd tygodniowy w ciekawe miejsce w Europie pod egidą Szarmanta. Od 1999 roku, co roku jeżdżę zagranicę na narty, poznałem już wiele kurortów narciarskich i tras zjazdowych, a od kilku dni jestem instruktorem.

Po zdaniu części teoretycznej, 2 stycznia odbył się właśnie egzamin praktyczny. Zdałem go z wyróżnieniem, co zmotywowało mnie do podjęcia kolejnych kroków. Za dwa tygodnie jadę na kurs jazdy sportowej na tyczkach. W gronie instruktorów za najbardziej prestiżowy uchodzi tytuł instruktora nart SITN PZN. Najtrudniej jest też go otrzymać. Instruktor rekreacji ruchowej specjalność narciarstwo umożliwia mi rozpoczęcie starań o zostanie instruktorem SITN PZN. Wpierw muszę zdać egzamin regionalny, m.in. jazda sportowa slalomem.  Będę walczyć!

Jeśli czytasz mojego bloga, odwiedź także mój sklep

Przejdź na zackroman.com
Zamknij

Zapisz się do mojego newslettera

Zamknij