Relacja z drugiej miary garnituru wizytowego szytego przez Piotra Kamińskiego z tkaniny vintage H. Lesser & Sons
W jednym z poprzednich wpisów prezentowałem pierwszą miarę garnituru wizytowego. Możecie artykuł przeczytać tutaj. Podczas drugiej przymiarki możemy sobie wyobrazić, jak garnitur będzie wyglądał przy odbiorze. W porównaniu z pierwszą miarą klapy marynarki są już pokryte materiałem, a marynarka jest lepiej dopasowana. Kieszenie i poły marynarki są także wykrojone. Do wszycia pozostaje kołnierz oraz rękawy. Optymalne podkrojenie pachy, nie za nisko i nie za wysoko to jeden z najtrudniejszych etapów szycia garnituru. Zbyt wysoko podkrojona pacha będzie niekomfortowa w użytkowaniu, a zbyt nisko uniemożliwi podnoszenie rąk. Piotr starał się umiejscowić pachę dosyć wysoko, ale tak, żeby nie „piła”.
Na przymiarki do Piotra chodziłem z nieukrywaną przyjemnością i nie było żadnych przykrych niespodzianek. Czułem, że to będzie udane zamówienie. Zdjęcia to potwierdzają. Wiele pomógł też fason wizytowego garnituru. Klapy są ostre, co pozwala nadać bardziej dynamiczny kształt mojej sylwetce. Takie klapy wyciągają użytkownika do góry i optycznie poszerzają w klatce piersiowej. Cięte kieszenie minimalizują także biodra.
Czasem jest tak, że wiesz, że będzie dobrze. Jeśli przy przymiarce zaczynają się schody, to często to źle rokuje na przyszłość. Szczerze przyznam, że nie wiem, jaka jest na to reguła. Czasem od pierwszej przymiarki wszystko idzie gładko, a czasem jak po grudzie. Krawiec się męczy, klient marudzi i tak naprawdę nie wiadomo, co poszło nie tak. Może się krawiec pomylić z krojeniem, może klient z tkaniną. Wreszcie można przekombinować z fasonem. Dopieszczanie marynarki w nieskończoność też może doprowadzić do szeregu frustracji. Czasem trzeba wiedzieć, kiedy powiedzieć stop. Czynnik ludzki w szyciu miarowym od czasu do czasu rodzi wiele komplikacji. Tym razem żadnych nie było.
Fot. Maciej Cioch
al Jana Pawła II 43a, lok. 34a
01 – 001 Warszawa
Tel. 606939615