Relacja z przymiarki garnituru petrol blue firmy Lazar z Rybnika
Kiedy pan Miłosz zadzwonił w zeszłą środę i poprosił o przełożenie spotkania na poniedziałek, zadrżałem. Obiły mi się o uszy najnowsze prognozy pogody i przeczuwałem, jakie piekło mnie czeka w poniedziałek w pociągu relacji Białystok – Racibórz. Jest to jedyne bezpośrednie połączenie między Warszawą a Rybnikiem, TLK z przepełnionymi przedziałami bez klimatyzacji. W obie strony podróży byłem ugotowany. Otwarcie okien w przedziałach nie pomagało, a z kuchni w warsie buchał piekielny żar. Chłodziłem się lekkim piwem cytrynowym, ale niewiele to pomagało. Po 4 godzinach podróży dotarłem do Rybnika.
Pan Miłosz zaprosił mnie na kawę na Rynku. Rybnik to 150-tysięczne miasto na Górnym Śląsku. Obecnie prężnie rozwija się, powstają centra handlowe przyciągające mieszkańców okolicznych miejscowości. W piątek i sobotę wieczór Rynek tętni życiem. W poniedziałek popołudniu były raczej pustki. Usiedliśmy przy kawie i zimnym toniku. Rozpoczęliśmy dłuższą rozmowę o Rybniku oraz rodzinnej firmie Lazar mamy Miłosza, pani Bożeny Lazar. Firma powstała w 1977 roku, a produkcją garniturów zajmują się od początku lat 90. Zatrudniają 70 osób. Lazar ma dwa salony sprzedaży i sklep outletowy. Wszystkie mieszczą się w Rybniku. Firma od kilkunastu lat szyje garnitury najczęściej ze sztucznych materiałów dla mało wymagających klientów. Ma także doświadczenie w szyciu na bardzo nietypowe sylwetki.
Miłosz Panek postanowił wykorzystać wiedzę zdobytą na studiach w Warszawie oraz stażach w Australii i zajął się rozwojem rodzinnej firmy. Postanowił dotrzeć do bardziej wymagających klientów. Lazar chciałby zaproponować szycie pasowane made to measure z naturalnych wełen wysokiej jakości. Dla przypomnienia – w szyciu made to measure pierwsza miara jest zebrana podczas pierwszego spotkania i przymiarki marynarki próbnej. Za drugim razem przymierzamy już obstalowany produkt. Za trzecim razem odbiera się gotowy produkt.
Po rozmowie pojechaliśmy do manufaktury i rozpoczęliśmy żmudny proces przymiarki garnituru petrol blue. Najbardziej zadowolony byłem ze spodni. Nie uwierały mnie w pasku ani w kroku, nogawka miała szerokość 20 cm, wymagały jedynie zwężenia z tyłu nad linią kolan. Tutaj wiem, że będzie dobrze.
W przypadku marynarki zaczęły się schody, ale tego akurat oczekiwałem. Marynarkę musieliśmy mocniej wytaliować. Rękawy trzeba było skrócić i zwęzić. Marynarka powinna bardziej się otwierać z przodu. Wkłady na ramiona zostały wszyte zbyt duże, co tworzyło u mnie wklęsłe ramię. Jest to przypadłość wielu firm szyjących zarówno RTW (konfekcja sklepowa), jak i MTM (odzież pasowana szyta w fabrykach/manufakturach). Nawet w mojej pierwszej marynarce BESPOKE (odzież szyta ręcznie na miarę) miałem podobny problem. Na klatce piersiowej i na plecach musieliśmy zebrać materiał. Wiele jest jeszcze do zmiany, ale jeśli zostaną naniesione zaznaczone poprawki, to nie powinno być źle. Wszystko teraz w rękach pracowników.
Pani Renata z kontroli jakości, która nanosiła poprawki, podchodziła dosyć powściągliwie do moich pomysłów i musiałem ją przekonać, że teraz tak właśnie chcą ubierać się eleganccy mężczyźni. Ja zdecydowanie wolę, żeby niesławny rękaw marynarki był centymetr za krótki niż centymetr za długi i nie boję się ciachać i zwężać. Dotychczasowi klienci Lazara są bardzo konserwatywni, w złym tego słowa znaczeniu: koszula nie powinna wystawać zza rękawów marynarki, nogawka powinna sięgać obcasa, a garnitur nie może być zbyt opięty. Mam nadzieję, że uszycie garnituru petrol blue pomoże to zmienić. Na Śląsku brak przecież firm robiących dobre garnitury pasowane we współczesnym, wyszczuplonym fasonie. Wynik końcowy opublikuję jeszcze przed moim wyjazdem do Londynu 29 sierpnia.
Przedsiębiorstwo Odzieżowe Lazar
ul. Grzybowa 11
44-218 Rybnik
Polska
Lazar MTM: Miłosz Panek, 609233997
