Petrol blue nie jest kolorem wsi, łąk i lasu, ale miasta i wielkich ośrodków przemysłowych. Na garnitur rodem ze Śląska nadaje się idealnie
Nowy garnitur już w drodze. Będzie to miejski, wiosenno-letni kolor petrol blue, w którym mam nadzieję wystąpić na ślubie koleżanki w Anglii, w Eastbourne, 1 września. Zostałem oczywiście uprzedzony, że żakietów w dzień oraz smokingów wieczorem nie będzie, a strój przepisowy to po prostu garnitur. Byłem tym lekko rozczarowany, bo już cieszyłem się na myśl obstalowania żakietu u krawca. Innym razem. Zawsze przecież mogę tak wystąpić na własnym ślubie, ale to perspektywa dosyć odległa.
Wełna wysokoskrętna super 120’s w gramaturze 280 g została wyprodukowana przez firmę J. & J. Minnis. Pochodzi z oferty wyprzedażowej, jaką niedawno dostałem od Alistaira Brooka. Urzekł mnie jasny odcień tkaniny, która jest niebieskoszara. Faktura materiału to drobna jodełka. Nazwa koloru tkaniny ma pochodzić od słowa petroleum, czyli ropa naftowa. Petrol po angielsku oznacza oczywiście benzynę. Petrol blue nie jest kolorem wsi, łąk i lasu, ale miasta i wielkich ośrodków przemysłowych. Na garnitur rodem ze Śląska nadaje się idealnie.
Producentem garnituru będzie firma Lazar z Rybnika, istniejąca od 1977 roku. Kilka tygodni temu zostałem poproszony o doradztwo w zakresie stylistyki współczesnych garniturów pasowanych made to measure. Pierwszy krok to uszycie dla mnie garnituru pasowanego, który da nam pewien ogląd sytuacji. Firma Lazar stawia dopiero pierwsze kroki w szyciu made to measure, więc też nie mam wielkich oczekiwań. Dotąd produkowała garnitury z niskiej półki, ale maszyny i chęci są, by wejść dwa stopnie wyżej. Jest to eksperyment dla mnie, zdecydowałem się na tę przygodę ze śląskim mtm przede wszystkim pod kątem bloga. Mam nadzieję, że będzie to także dobra nauka dla firmy. Dotychczasowa oferta na ich stronie www jest kierowana w stronę niewymagającego klienta ze Śląska, który lubi błyszczącą tkaninę. Niestety wielu sprzedawców to potwierdza w rozmowach. Polak lubi nienaturalny połysk tkaniny i rękawy marynarki sięgające do nasady kciuka. Ja z tym walczę na blogu, ale często jest to walka z wiatrakami. „Współczesny” styl garniturowy w Polsce nie mający wiele wspólnego z klasyczną męską modą, nie zawsze jest winą sprzedawcy, a raczej efektem gustów i potrzeb estetycznych Polaków.
Syn właścicielki, Miłosz Panek, chciałby podnieść prestiż firmy, zmienić ofertę i wprowadzić ofertę szycia pasowanego z naturalnych wełen. Ma w planach salon firmowy w Warszawie, który ma być konkurentem dla tańszych warszawskich mtm, szyjących na klejonce, w tak odległych miejscach, jak np. Hongkong. W firmie Lazar jest wizjoner, są pracownicy chcący się nauczyć nowej jakości w szyciu odzieży miarowej, a to pozwala patrzeć optymistycznie w przyszłość. Wiosną przeprowadził u nich kilkudniowe szkolenie znawca kroju i nestor krawiectwa miarowego Tadeusz Wasak z Warszawy. Relację z przymiarki zdam już za tydzień.