Relacja z drugiej i trzeciej miary u Sebastiana Żukowskiego. W roli głównej garnitur na lato i igła Sebastiana!
U Sebastiana Żukowskiego przy drugiej przymiarce marynarka ma już próbnie wstawione fastrygą rękawy oraz kołnierz. Nie jest to już sam korpus marynarki jak podczas pierwszej miary. Na tym etapie można sobie bez problemu wyobrazić, jak marynarka będzie wyglądać przy odbiorze. W tej fazie wiele jeszcze można poprawić. Należy mówić, co się nie podoba i starać się rozwiać wszelkie wątpliwości.
Klapy i kołnierz marynarki nie są jeszcze pokryte materiałem. Podszewka nie jest wszyta w marynarkę. Będzie z drukowanego jedwabiu firmy Lear Browne & Dunsford, który jest wystarczająco przewiewny. Poddałem go „testowi Vislava” i po przyłożeniu materiału do ust można swobodnie przez niego oddychać. Wybrałem jedwab, bo uchodzi za najszlachetniejszy rodzaj materiału na podszewkę. Jak dotąd korzystałem tylko z wiskozy, cupro, acetatu i poliestru, więc uznałem, że najwyższa pora wypróbować jedwab. Zdecydowaliśmy się na półpodszewkę, bo garnitur ma być przede wszystkim przeznaczony na wiosnę i lato. Jego jasny i intensywny kolor oraz przewiewność tkaniny tropikalnej (wzornik Frontier Harrisons of Edinburgh) o splocie otwartym sprawiają, że trudno byłoby nosić go zimą.
Sebastian wyjątkowo wysoko podkraja pachę. Nie spodziewałem się, że to kiedykolwiek mnie spotka w pracowni krawieckiej, ale poprosiłem o jej lekkie obniżenie. Wysoko skrojona pacha oznacza większą swobodę rąk i ramion. Zbyt wysoko podkrojona powoduje, że szew marynarki wbija się w pachę noszącego, przez co sprawia duży dyskomfort. Znalezienie złotego środka między zbyt niską a zbyt wysoką pachą nie jest wcale takie oczywiste. Krawcy preferują wszywanie niżej położnej pachy, bo dyskomfortu przy przymiarkach nie ma, a wychodzi dopiero w noszeniu, przy podnoszeniu rąk, np. chwytaniu za drążek w tramwaju, jedzeniu przy stole czy też prowadzeniu auta. Widać też, że na plecach powstała niewielka fałda, która zostanie zlikwidowana przy trzeciej miarze. Po raz kolejny zdecydowałem się także na marynarkę bez szliców.
Na trzeciej przymiarce sprawdziliśmy, czy naniesione poprawki dały dobry rezultat. Ustaliliśmy także kolor guzików, ich liczbę na rękawach marynarki oraz rozstawienie dwóch głównych guzików na przodzie. Rozstawienie guzików było niezwykle istotne, bowiem to będzie garnitur na dwa guziki, oba zapięte tzw. padok. Następna sesja zdjęciowa będzie już z gotowym garniturem w roli głównej. Zdjęcia z wpisu pochodzą z drugiej miary.
Odnoszę wrażenie, że tak jak Piotr Kamiński robi marynarki w stylu włoskim, na miękko, to Sebastianowi Żukowskiemu jest bliżej stylowi angielskiemu. Używa prawdziwej włosianki, marynarka ma sztywniejszą konstrukcję, ramiona mają lekkie wypełnienia z watoliny. Jest to na pewno propozycja dla fanów współczesnej stylistyki rodem z Londynu, a nie Neapolu. Marynarka od krawca Żukowskiego nie jest lekka jak piórko i nie chce udawać sweterka.
Mistrz nieproszony, nie robi przykrótkich marynarek, a stara się zachęcać klientów do klasycznej długości. Wąskie rękawy, wysoko skrojona pacha i mocne taliowanie to oczywiście specjalność nie tylko Żukowskiego, ale ogólnie przyjęte zasady we współczesnym krawiectwie miarowym. Tutaj zarówno Włosi, jak i Anglicy są zgodni. Wszystkie z wymienionych cech występują w obu szkołach krawiectwa. Bez nich marynarka będzie wyglądać siermiężnie, jak z PRL-u, kiedy krawcy miarowi, o zgrozo, próbowali konkurować z produkcją masową. Wtedy w miarówce nie liczyła się jakość, a właśnie ilość. Niestety te złe nawyki wciąż są zauważalne w polskiej miarówce z tańszej półki, ale topowe zakłady krawieckie zmieniły już to podejście. Marynarka, która nie ma wąskich ramion, ma nisko skrojoną pachę i jest słabo taliowana nie powinna opuścić progów renomowanych pracowni.
Fot. Maciej Cioch
Sebastian Żukowski
Gen. Władysława Andersa 21A/1, 00-159 Warszawa
tel. +48 502-064-311