Kilka dni temu udałem się z wizytą do Piotra Kamińskiego, warszawskiego krawca, obejrzeć jego najnowszy garnitur…Okazało się, że to też jest garnitur dwurzędowy
Marynarki dwurzędowe są tradycyjnie kojarzone z formalnym ubiorem. Historycznie wyewoluowały od fraka służącego w XVIII w do jazdy konnej. Dwurzędowe marynarki były kiedyś chętnie noszone przez takich elegantów i dandysów jak Oscar Wilde, Fred Astaire, Cary Grant, Książę Windsoru czy Douglas Fairbanks. Dziś są mniej popularne, a i ikon stylu w zasadzie nie ma. No może wyłączając Księcia Karola, który często jest widywany w garniturach dwurzędowych od Anderson & Sheppard. Jest też pewna prawidłowość w świecie szycia miarowego dla zaawansowanych. Im bardziej się rozwijasz pod względem sartorialnym, tym mocniej zaczynasz chorować na garnitur dwurzędowy.
Piotrowi Kamińskiemu tak spodobał się fason z mojego ostatniego zamówienie u niego, że…postanowił uszyć sobie garnituru w podobnym stylu. Stali czytelnicy pewnie pamiętają moje pierwsze zamówienie u Piotra. Piotr na swój własny garnitur wybrał kontrowersyjną kratkę. Z podszewką zaszalał jeszcze bardziej. Jak Wam się to podoba?
Nasze marynarki to sportowe wersje dwurzędówki z rozstawem guzików 4 x 2. 4 oznacza ilość guzików na przodzie marynarki, a 2 ilość zapinających się guzików. W porównaniu z klasycznymi dwurzędówkami 6 x 2 ta wersja ma nakładane kieszenie oraz jest pozbawiona górnego rzędu guzików. Ma to nadać bardziej sportowy, a mniej formalny charakter marynarce dwurzędowej.
Marynarka dwurzędowa ma wyłogi spiczaste (zamknięte, frakowe), które optycznie poszerzają klatkę piersiową. Ładnie skrojone wyłogi to jeden z fundamentów dwurzędówki. Lewy wyłóg jest szczególnie eksponowany. Na zdjęciach poły wyraźnie nachodzą na siebie z lewej na prawą stronę. Jest to uwarunkowane historycznie. Kiedyś noszono szable i podczas wyjmowanie miecza z pochwy nie można było narażać się na zahaczenie o materiał. Mogło to kosztować życie w czasach, kiedy mundury były też dwurzędowe. Dziś szable zastępują próbniki tkanin ;)
Z tyłu rzadko występuję jeden szlic (rozcięcie), który tradycyjnie stosowany jest w marynarkach sportowych służących do jazdy konnej lub polowań. Dwurzędówki kiedyś nie miały w ogóle szliców. Dziś zazwyczaj mają dwa.
Marynarka dwurzędowa kiepsko wygląda rozpięta. To w zasadzie jedyna jej wada. W efekcie nie da się ukryć złego kroju lub słabego dopasowana. To jest jeden z powodów jej stopniowego zaniku z oferty garniturowej dla mainstreamu. Dwurzędówka nie wybacza błędów w uszyciu, tak jak rozpięta jednorzędówka. Mówi się, że w zapiętej dwurzędówce należy nawet siedzieć. Ja sam jestem jednak bardziej liberalny. Przy mocnym dopasowaniu może być niewygodnie. Osobiście zawsze ją rozpinam, jak siadam. Lubię przy tym celebrować odpinanie i zapinanie guzików. Daje to dużą satysfakcję.
Mówi się, że dwurzędówki są niewskazane dla niskich i otyłych. G. Bruce Boyer z kolei pisze, że dwurzędówki są jak najbardziej wskazane dla grubych osób z brzuszkiem, o niskim wzroście. Dwie warstwy nachodzą na siebie i przykrywają brzuch. W jednorzędówce odkrywają i prezentują brzuszek w całej okazałości. Żaden z nas nie ma brzucha, więc trudno będzie to nam sprawdzić empirycznie. Może któryś z czytelników ma pod tym względem większe doświadczenie?
Fot. Maciej Cioch