Pan Andrzej odkąd pamięta miał problemy z garniturami. Nie ma sylwetki z żurnala, jest niewysoki, krępy i z brzuszkiem. Zwrócił się więc do mnie z prośbą o pomoc w kupnie odpowiedniego ubrania. Ponieważ konfekcja sklepowa takich sylwetek, jak pana Andrzeja, bardzo nie lubi, zaproponowałem mu uszycie garnituru.
Materiał wybraliśmy szary w efektowny błękitny prążek. Jasny szary pozwala odmłodzić sylwetkę o 10 lat, a prążek wyszczupla i wydłuża figurę. Tkanina pochodzi z próbnika Cru Classé Harrisons of Edinburgh. Jest to wełna super 120’s z 1% kaszmiru. Gramatura 300 g pozwala nosić garnitur cały rok, wykluczając oczywiście skrajne temperatury zimą i latem. Sam materiał jest niezwykle miły w dotyku i ma bardzo wyrafinowane wykończenie. Kaszmir nadaje ekskluzywności tkaninie, która dobrze się drapuje i układa.
Po wybraniu materiału zasugerowałem wizytę w renomowanej pracowni krawieckiej. Ponieważ dobrych krawców w Warszawie zostało tylko kilkunastu, wybór był mocno ograniczony. Przy dosyć trudnej sylwetce chciałem oddać pana Andrzeja w ręce doświadczonego krawca.
Pan Tadeusz Kierepka otworzył swój zakład 2 stycznia 1982 roku na Marszałkowskiej 60/3. Wcześniej pracował 18 lat na ulicy Widok u swojego mistrza Wincentego Gruca, który był jednym z lepszych krawców w powojennej Warszawie.
– Jestem już 50 lat w krawiectwie i prawie 30 lat na swoim. Stan wojenny mnie zaskoczył, ale na szczęście nie przeszkodziło mi to w rozpoczęciu działalności – mówi pan Kierepka, który jest także podstarszym Cechu Krawców i Rzemiosł Włókienniczych oraz wiceprezesem Mazowieckiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości.
Pracownia pana Kierepki jest duża i przestronna. Wraz z nim pracuje kilka osób. Jednym z uczniów pana Kierepki jest nauczyciel włoskiego Alessandro, który pod czujnym okiem mistrza szyje garnitury dla… siebie. Za jakiś czas pokażemy na blogu efekty tej współpracy.
Garnitur dla pana Andrzeja został uszyty w niecały miesiąc. Obok bardzo szczegółowego zdjęcia miary były trzy przymiarki. Już przy pierwszej byłem spokojny o efekt końcowy.
– Kluczowy był wykrój, który jest istotny przy każdej sylwetce, ale tylko przy szczupłych wybaczy błędy. Przy tej figurze ze złym wykrojem nic by się nie zrobiło, tu obok wiedzy potrzebna była praktyka. Tak jak dobrze miara została zebrana i wykrój zrobiony, tak trzeba było konsekwentnie się tego trzymać, by nic nie zepsuć – powiedział mistrz Kierepka.
Garnitur został uszyty bez kleju, przy użyciu płócien (kameli) z naturalnego włosia. Klapy i kołnierz zostały ręcznie pikowane, na klatce piersiowej są zastosowano delikatne usztywnienia. Wkłady barkowe, tzw. poduszki (na ramiona), mają wypełnienia wełniane. Pan Tadeusz rozpruwa gotowe i robi je po swojemu.
– Czasem zmniejszam, czasem robię sztywniejsze. Ja byłem uczony ręcznie je układać ze specjalnej waty – wyjaśnia mistrz.
Kołnierz marynarki został wykończony na filcu. Spodnie mają kieszenie z bawełny, a kolanówkę z wiskozy. Guziki nie są z plastyku, ale z bawolego rogu. Podszewka satynowa firmy Lear Browne & Dunsford była także przyszyta ręcznie. Dobraliśmy ją do koloru prążka w materiale garnituru.
W marynarce zostały zastosowane skośne kieszenie, które wyszczuplają i wydłużają sylwetkę. Obyło się bez biletówki, bo stworzyłaby dodatkową linię poziomą. Długo zastanawialiśmy się nad umiejscowieniem guzika. Nie mogliśmy się zdecydować, czy marynarka ma być zapinana na jeden guzik czy na dwa. Stanęło na jednym, co wydłużyło dekolt panu Andrzejowi. Zastosowanie drugiego guzika skróciłoby sylwetkę.
Sama marynarka ma dwa szlice z tyłu, które są wygodniejsze i praktyczniejsze od innych opcji. Klapy mają szerokość po 8,5 cm. Wąskie klapy zaburzyłyby proporcje w potężnej sylwetce. Patrząc na zdjęcia, uważam, że szersze o 1cm byłyby nawet lepsze. Przy następnym zamówieniu zastanowimy się nad szerszymi klapami, które bardziej zrównoważyłyby sylwetkę.
Z początku pan Andrzej chciał, by garnitur był dwuczęściowy. Udało mi się jednak go przekonać do trzyczęściowego, gdyż dla jego sylwetki kamizelka jest wręcz niezbędna. Tworzy bowiem dodatkową linię pionową. A ponieważ spodnie zaczynają się nisko pod brzuszkiem, kamizelka została przedłużona. Dzięki temu uniknęliśmy luki, jaka powstaje, gdy koszula wystaje spod kamizelki u dołu.
Spodnie postanowiliśmy zrobić jednak na pasek. Na szelki musiałyby być z wysokim stanem i zaczynać się mocno nad brzuchem. Pod brzuchem by się nie sprawdziły. Ponadto spodnie przy niewysokich figurach muszą podchodzić wyżej w kroku. Jeśli będą wisieć, to skrócą figurę. Pan Andrzej chciał nosić spodnie pod brzuchem. Uznaliśmy, że możemy zrobić je bez zaszewek w przodzie. Mankiet oraz zbyt krótkie i wąskie nogawki były wykluczone. Nie chcieliśmy skracać sylwetki. 22-centymetrowa szerokość nogawki spodni u dołu okazała się strzałem w dziesiątkę – ani za wąska, ani za szeroka. Okazało się zresztą, że taka szerokość nogawki jest węższa od wszystkich dotychczasowych spodni pana Andrzeja.
Warto dodać, że spasowanie pasków przy nietypowej figurze jest bardzo trudne, bo przy wykroju każdego elementu trzeba myśleć o prążku. W tej marynarce jest to zrobione nienagannie. Proszę zwrócić szczególną uwagę na spasowanie prążka na klapach.
Najbardziej podoba mi się jednak linia pleców pana Andrzeja, która przypomina plecy bohaterów czarno-białych filmów noir. Jest niesamowicie wykonana, bez żadnych fałd i załamań. Pan Andrzej opuszczał pracownię zadowolony, z uśmiechem na ustach i ksywą „plecy Al Capone”. Po wszystkim powiedział, że warto było wydać pieniądze na takie ubranie. Nigdy wcześniej nie czuł się tak dobrze w garniturze.
Z panem Tadeuszem Kierepką można umówić się telefonicznie na spotkanie (22) 6210157 albo zajrzeć po prostu do pracowni. Adres: ulica Marszałkowska 60/3, Warszawa.
Usługa dandy assistance jest częścią oferty tkaninowej szarmant.pl
Fot. F. Kacała