Jak się ubrać, żeby zrobić dobre wrażenie na sali sądowej? Nienagannie, ale w taki sposób, by nie odwracać uwagi od naszej argumentacji. Śmiałe i oryginalne zestawy możemy testować na spotkaniach towarzyskich. W miejscu, gdzie rozstrzyga się bardzo ważne dla obywateli kwestie, nie powinniśmy naszym wyglądem wywoływać sensacji.
Kluczowy jest respekt, który chcemy za pomocą stroju okazać instytucji sądu. Jednocześnie spodziewamy się, że bezbłędny ubiór da nam kredyt zaufania ze strony otoczenia. W naszej kulturze taki efekt osiągnie mężczyzna noszący raczej gładki i ciemny garnitur niż jasny w dużą kratę. Kolorowe skarpety, jaskrawe krawaty, fantazyjne poszetki czy dwukolorowe buty radziłbym pozostawić mniej konserwatywnym profesjom. Prawniczy dress code wymaga bardziej stonowanych zestawów.
Chyba ostatnią rzeczą, o jaką powinien się starać prawnik podczas rozprawy, jest przykuwanie uwagi otoczenia papuzim ubiorem. Przychodzi mi na myśl scena z drugiego sezonu Zakazanego Imperium – zielone buty początkującego adwokata prowokują sędziego do kąśliwego komentarza. Od lat 20. XX wieku nic się w tej kwestii nie zmieniło. Prawnicy niech lepiej zapomną o istnieniu zielonego obuwia.
Kwestią podstawową jest dobre dopasowanie ubioru. Jeśli zobaczyłbym delikwenta w za dużym garniturze z kwadratowym ramionami, z rękawami sięgającymi kciuka i spodniami układającymi się w harmonijkę przy nogawce, to poszukałbym innego prawnika. Swoje sprawy związane na przykład z własnością intelektualną ;) wolałbym powierzyć komuś, kto potrafi się poprawnie ubrać.
Istotna jest także szerokość rękawów (nie powinny opinać ani wisieć), położenie guzika środkowego (najlepiej, aby znajdował się w talii) oraz plecy, które powinny być gładkie, bez żadnych pionowych i poziomych fałd. Należy pilnować, żeby marynarka nie była kusa. Dzisiejsza moda preferuje nieco krótsze fasony niż przed laty, ale pamiętajmy, że najlepiej, by dół marynarki sięgał nam połowy kciuka.
Warto jeszcze podkreślić, że nienaganny strój doda prawnikowi pewności siebie, co trudno przecenić, zwłaszcza podczas stresującej rozprawy. Ale garnitur nigdy nie powinien być głównym aktorem sądowego widowiska. Od idealnie ubranego prawnika oczekiwałbym następujących rzeczy:
1. materiał – ciemna wełna w kolorze granatowym lub szarym. Dopuszczalny jest delikatny mikrowzór na tkaninie (np. żabie oczko czy skóra rekina) oraz dyskretny prążek albo kratka księcia Walii. Grube, mocno kontrastujące kraty i prążki są ryzykowne. Odradzam tkaniny o jasnej tonacji. Jedynym wyjątkiem jest biznesowa szarość w okresie wiosenno-letnim. Błyszcząca tkanina absolutnie odpada.
2. fason – najpopularniejszy jest dziś jednorzędowy garnitur na dwa guziki z klapami otwartymi. Taka opcja jest niewątpliwie najbezpieczniejsza. Harvey Specter w serialu „W garniturach” preferuje jednorzędówki z klapami ostrymi, które wydłużają sylwetkę i poszerzają klatkę piersiową. Byłbym ostrożny z dwurzędówką, chyba że jest uszyta na miękko i podkreśla naturalne ramię. Wypchane poduszkami marynarki przywodzą na myśl nie tak znowu odległe lata 80. i 90., a jeszcze potrzeba kilku dekad, żebyśmy zaczęli na nie patrzyć z nostalgią, tak jak na modę przełomu lat 50. i 60., przedstawianą w serialu Mad Men.
3. kamizelka – tylko jeśli jesteś zaawansowanym użytkownikiem garniturów. Musi być wykonana z tej samej tkaniny, co spodnie i marynarka, a jej ostatni guzik zawsze powinien pozostawać odpięty. Kiedy decydujesz się na garnitur trzyczęściowy, załóż spodnie bez szlufek i szelki – pasek wypychałby dół kamizelki.
4. koszula – biała z mankietem na spinki na rozprawy sądowe, błękitna lub bladoróżowa z mankietem na guziki do pracy w kancelarii. W grę wchodzą tkaniny gładkie, w drobny prążek albo niewielką krateczkę. Zrezygnowałbym z kołnierzyków wąskich i typu button down. Klasyczny kent jest najbezpieczniejszy, chętnie wybierany dziś rozwarty kołnierzyk włoski nie będzie pasował do każdego rodzaju twarzy.
5. krawat – jedwabny, wełniany albo kaszmirowy, najlepiej w odcieniu matowym w jednym z podstawowych kolorów: szarym, granatowym, brązowym albo bordowym. Tak jak w przypadku garnituru – najlepiej zupełnie gładki, z dyskretną fakturą albo w niewielki mikrowzór. Dopuszczalne są także większe paski na krawacie. Jeśli chodzi o uniwersalność, doskonale sprawdzą się grenadyny. Granatowa i szara wystarczą na początek przygody z krawatami z wyższej półki. Śmiały power tie w stylu Gordona Gekko albo Jordana Belforta zostawiłbym na inne okazje. Zamiast czerwonego krawata, który niesłusznie uchodzi za uniwersalny, lepiej wybrać bordowy. W tym miejscu warto powtórzyć jeszcze raz: prawnik nie ma koncentrować na sobie uwagi jaskrawymi kolorami
6. poszetka – wykonana z lnu lub jedwabiu, najlepiej biała, ewentualnie w stonowanym kolorze wpisanym w tonację całego zestawu. Do fantazyjnych poszetek z dużymi wzorami podszedłbym z rezerwą.
7. buty – tutaj jest największy problem. Po pierwsze muszą być skórzane, po drugie skóra nie może sprawiać wrażenia plastikowej, po trzecie czubek buta nie powinien być szpiczasty ani kwadratowy. Podstawowym kolorem jest czarny, który uchodzi za najbardziej formalny kolor buta. Akceptowalny będzie także ciemnobrązowy lub oxblood (głęboki odcień czerwieni wpadający w brąz). Najbardziej odpowiedni fason to wiązane wiedenki (oksfordy).
8. skarpety – pod kolor spodni, ewentualnie w innej barwie, dobrze pasującej do zestawu. Skarpety w misiaczki, rybki czy dolary zachowajmy na wakacje.
W sezonie jesienno-zimowym do garnituru należy dobrać możliwie formalny płaszcz wełniany (np. klasyczną dyplomatkę) oraz rozważyć stosowne nakrycie głowy (raczej kapelusz niż kaszkiet, choć zaznaczam, że temat kapeluszy jest dosyć kontrowersyjny). Z pozostałych dodatków warto mieć dyskretny zegarek (niekoniecznie Rolex na złotej bransolecie), srebrne spinki do mankietów, pióro wieczne oraz skórzany neseserek (aktówka).
Często o naszym wyglądzie decydują spójne akcesoria, zwłaszcza gdy są to atrybuty naszej profesji. Plecaczek albo laptop z naklejkami mogłyby zrujnować pieczołowicie budowany wizerunek. Smartfona lepiej nie nosić w infantylnej obudowie. Rzemyczki i sznurki na nadgarstkach zostawiłbym na potrzeby zestawów sportowych. Sygnety mało kto dziś nosi, ale powiedzmy to dla porządku – pozytywnego wrażenia raczej nie wywołają, nawet jeśli znajdują się na nich herby naszych przodków.
Im bardziej kontrowersyjny i oryginalny element ubioru wybieramy, tym ważniejsze jest idealne dopasowanie i odpowiednia kolorystyka. Zwykły garnitur jednorzędowy z otwartymi klapami na pewno przejdzie, nawet średnio dobrany do sylwetki. Gorzej, jeśli zdecydujemy się na słabo dopasowaną dwurzędówkę. Z muszkami w zastępstwie krawata także trzeba uważać – wciąż w naszej wyobraźni dominuje wizerunek ekscentrycznego profesora w muszce.
Poza tym zachowałbym daleko idącą ostrożność w próbach „odświeżania” garnituru. Nonszalanckie noszenie go bez krawata zostawmy celebrytom, a w zestawie ze sportowymi butami – stałym bywalcom Fashion Weeków. Spodnie rurki i bardzo wąskie klapy mogą pasować uczniowi podczas studniówki, ale mężczyźnie wykonującemu zawód prawniczy zalecam klapy o szerokości 8-9 cm i spodnie o nogawce o szerokości 20-21 cm. Porównajcie garnitury dwóch głównych bohaterów serialu „W garniturach”: Mike’a Ross’a oraz Harvey’a Spectre’a.
Oczywiście te wszystkie rady dotyczące dress code (poza najbardziej uniwersalnymi, jak te o dopasowaniu garnituru czy fasonie buta) kieruję do tych prawników, którzy zaczynają dopiero pracę i pozostają niejako na cenzurowanym, oraz do tych, którzy jeszcze nie stworzyli własnego stylu. Jeśli już go posiadasz, a podczas rozprawy nie sposób zbić twoich argumentów, to wyrazisty prążek, mucha w paisley i kolorowa skarpeta w niczym ci nie przeszkodzą. Przeciwnie, mogą się przysłużyć twojemu wizerunkowi. Nawet wybitnym mecenasom odradzam jednak zielone buty.
Autor wpisu, Roman Zaczkiewicz, przeprowadza ogólnopolskie szkolenia z zakresu dress code. Zapytaj nas o więcej szczegółów: info@szarmant.pl