Światowe Forum Ekonomiczne jest dla biznesu i polityki jak występ na czerwonym dywanie – trzeba się tam pokazać z jak najlepszej strony. To tym trudniejsze ze względu na niejasny kod ubioru. (Autor: Roman Zaczkiewicz)
Światowe Forum Ekonomiczne w szwajcarskim Davos to doroczny zjazd liderów politycznych, prezesów najpotężniejszych przedsiębiorstw, analityków i dziennikarzy. Spotkania te (choć początkowo w nieco innej formule) odbywają się w słynnym kurorcie od 1971 roku. Celem Forum jest wymiana idei i doświadczeń między ludźmi, którzy prezentują zróżnicowane spojrzenie na gospodarkę.
Rozmowa, nie walka
Zdarzało się, że w Davos dochodziło do załagodzenia groźnych konfliktów, a nawet do podpisania ważnych porozumień międzynarodowych (jak w 1988 roku między Grecją a Turcją). Ale zasadniczo Światowe Forum Ekonomiczne to po prostu miejsce dyskusji, a nie twardych negocjacji w kluczowych interesach. To istotne, bo właśnie pod kątem wykonywanych w danym momencie zadań powinniśmy komponować ubiór. Czytelnicy tego bloga wiedzą, że istnieje cały szereg trików, które wizerunkowo wspomagają mężczyznę w najtrudniejszych momentach, na przykład podczas debaty wyborczej. Również biznesowy power look nie jest dziełem przypadku.
Podczas takiego wydarzenia jak Światowe Forum Ekonomiczne ubiór w stylu power look nie musi być najlepszym rozwiązaniem. Osobiście postawiłbym na dyskretną kratkę księcia Walii lub delikatnie prążkowany garnitur, ożywiony niezbyt konserwatywnymi dodatkami (krawatem w żywym kolorze i jedwabną poszetką we wzory). Ponieważ Forum odbywa się w styczniu i to w Alpach, jak najbardziej na miejscu są grubsze tkaniny z wełny czesankowej, ale też z flaneli, którą wiele osób niesłusznie wyrzuca poza dress code biznesowy. Tweedów oczywiście nie polecę, byłyby zbyt swobodne. Ale na pewno cienki garnitur, będący dziś uniformem świata biznesu i polityki, to nie jedyna możliwość. Powiedzmy to jeszcze raz: spotkanie odbywa się zimą w Szwajcarii.
Krótko mówiąc, na panelu dyskusyjnym nie jest konieczny ubiór-zbroja, służący do walki. W takiej sytuacji chcemy raczej zyskać zainteresowanie i sympatię adwersarzy, reporterów i telewidzów. Celujmy zatem w ubiór profesjonalny z nutą swobody. Gładki garnitur, biała koszula i gładki krawat to rozwiązanie zawsze bezpieczne.
Dress code: no tie?
Ale sytuacja w Davos okazuje się dużo bardziej skomplikowana. Z jednej strony mamy wieloletnią tradycję Światowego Forum Ekonomicznego. Zgodnie z nią większość mężczyzn zakłada w Davos bezpieczny polityczno-biznesowy uniform – dokładnie ten sam, który noszą na co dzień. Z drugiej strony natomiast, jak donosi „Wall Street Journal”, zaproszone osoby otrzymały od organizatorów informację, że obowiązuje dress code „sportowy” albo „business casual (no tie)”.
Paradoksy
Sam Klaus Schwab, niemiecki doktor inżynierii i ekonomii, który zapoczątkował doroczne spotkania w Davos, ignoruje ten nieformalny dress code. Kilka razy zdarzało mu się pojawiać na Forum z rozpiętym kołnierzykiem, ale to tylko drobny wyjątek od reguły. Schwab prawie nigdy nie daje się sfotografować bez krawata. Przez sam szacunek dla niego (nie wspominając o innych gościach), należałoby chyba… ignorować dress code zalecany przez organizatorów.
To paradoks, ale nie większy niż fakt, że na Forum znalazła się puszka na datki, opatrzona grafiką przedstawiającą przekreślony krawat. Organizatorzy pozwalają się więc wykupić tym, którzy wolą zignorować dress code. Podobno uzyskują w ten sposób bardzo poważne sumy na cele charytatywne. Zatem czy zasadę, której prawie nikt nie akceptuje, bo wydaje się sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem, można uznać za obowiązującą?
Jeden z organizatorów Światowego Forum Ekonomicznego przekonywał dziennikarza „Wall Street Journal”, że zalecono uczestnikom ubiór sportowy lub business casual po to, by spotkania nabrały swobodnego charakteru. Jak najbardziej ten cel rozumiem. Dlatego właśnie pisałem, że klasyczny power look nie jest tu najwłaściwszym wyborem. Ale chyba nie ma sensu wprowadzać zbędnego zamieszania. „No tie” to przesada, nie demonizujmy krawata – tak najwyraźniej uważają mężczyźni uczestniczący w Forum i moim zdaniem mają całkowitą rację. A dobry gospodarz nie powinien wymagać od gości czegoś, co większość z nich uważa za niestosowne.
Jak z tego wybrnęli?
Forum w Davos jest trochę jak występ na czerwonym dywanie – pojawia się tam mnóstwo sławnych osób, a zdjęcia obiegają cały świat. Dlatego wszyscy starają się dobrze zaprezentować.
Chęć dostosowania się do otoczenia sprawia, że na zdjęciach z Davos obserwujemy atak klonów – niemal wszyscy panowie noszą bardzo podobne garnitury z cienkiej wełny granatowej lub ciemnoszarej. Dominują niebieskie krawaty, co w połączeniu z błękitnymi scenografiami daje przytłaczający efekt. Dlatego wprowadzenie dodatkowego koloru lub mikrowzoru do stylizacji jest na wagę złota.
Dobrze pokazuje to zestaw, który miał na sobie Leonardo DiCaprio, uhonorowany w Davos nagrodą Crystal. Aktor miał na sobie dobrze dopasowany (pewnie miarowy) garnitur z klapami ostrymi, wykonany z grafitowej flaneli. Da się dostrzec delikatny melanż tej tkaniny, uwagę zwracają też drobne grochy na granatowym krawacie. Szkoda, że zabrakło poszetki, ale i tak zestaw robi przyjemne wrażenie. Nie ma nic wspólnego z nonszalancją, a zarazem koresponduje z kameralnym charakterem, jaki organizatorzy starają się nadać imprezie.
Bardziej zachowawczo ubrał się wiceprezydent USA Joe Biden, co jednak jest zrozumiałe ze względu na wiek. Oko przyciągał ciemnogranatowy garnitur z grubszego materiału, odpowiadający porze roku. Znakiem firmowym wiceprezydenta są zawiązane z piękną łezką krawaty w zdecydowanych odcieniach.
Najbardziej twórcze podejście do dress code’owej zagadki zaprezentował nowo wybrany premier Kanady Justin Trudeau. Na dyskusji panelowej wystąpił bez marynarki, z podwiniętymi rękawami, za to pod krawatem. W połączeniu z młodym wiekiem i świetną sylwetką polityka wyglądało to bardzo korzystnie. Nie bez znaczenia jest też fakt, że jasnoniebieska koszula odcinała się wyraźnie od intensywnie niebieskiego, trudnego tła.
Trudeau wcale nie wypadł gorzej niż indyjski przedsiębiorca Anand Mahindra, który (starając się zastosować zasadę „no tie”) na dyskusji wystąpił w ciemnym garniturze i rozpiętej koszuli typu winchester. Wygląda to na zestaw sztucznie zdeformalizowany, jakby biznesmen na siłę chciał dodać sobie luzu. Natomiast ubiór Trudeau wypada naturalnie i jednocześnie wysyła jasny komunikat: mam mnóstwo energii do działania.
Trudeau podczas rozmowy z Jensem Stoltenbergiem, sekretarzem generalnym NATO, miał na sobie zestaw koordynowany oparty na niewielkim kontraście – marynarka w głębokim odcieniu granatu i ciemnoszare spodnie. Do tego niebieski krawat w geometryczny wzór. Znowu premier Kanady wypadł bardzo korzystnie i zarazem stosownie do rozmowy z człowiekiem koordynującym najsilniejszy sojusz militarny. Warto przy okazji zwrócić uwagę, że granatowy garnitur Stoltenberga lepiej prezentuje się z kontrastującym krawatem bordowym niż niebieskim.
Enigmatyczne hasło „business casual” wiele osób tłumaczy sobie mniej więcej tak: ma być bardziej formalnie niż smart casual, ale mniej niż pod krawatem, więc po prostu go zdejmę i zostanę w garniturze. Po pierwsze, jak już kiedyś pisałem, formalny ubiór nie chodzi w parze z gołą szyją. Zawsze można założyć nieco mniej oficjalny krawat, na przykład wełniany albo nawet knit. Po drugie w ramach stylu „business casual”, obok stonowanych zestawów klubowych, mieszczą się marynarki w kratki, koszule w prążki, buty monki i odpowiedniejsze o tej porze roku trzewiki, a także gładkie swetry.
Oczywiście nie oczekuję, że w Davos zobaczymy drugie Pitti Uomo. Strój bażanta okazałby się w takiej sytuacji strzałem w stopę. Niemniej dress code określony jako „business causal” pozwala gościom Forum uciec przed monochromatycznymi zestawami garniturowymi, które noszą na co dzień. Umiejętne wykorzystanie tej szansy może świetnie podbudować i urozmaicić wizerunek. A to w czasach mediów wizualnych bardzo się przecież liczy. Natomiast nie wyobrażam sobie tego wydarzenia bez krawata.