Magia wielkich nazwisk – z tym jednym na czele – nadała produkcji rozgłos. Czy film o rodzinie Gucci jest ucztą dla fanów mody? I jak dużą rolę odgrywają w nim kostiumy?
Seks, intryga, fortuna, morderstwo – i wszystko ubrane w jedną z najbardziej pożądanych marek. Ta historia po prostu czekała na ekranizację. Kiedyś przymierzał się do niej Martin Scorsese, ale zrezygnował. W końcu, na stulecie domu Gucci, film wyreżyserował Ridley Scott. Efektowny trailer zapowiadał rozmach godny twórcy Gladiatora, musiałem więc wybrać się do kina. Czy było warto?
Nie żałuję, ale, jak łatwo się domyślić, należę do specyficznej grupy widzów. Ci, na których czar mody nie działa, mogą się nieco znużyć, bo tempo tej historii nie powala. Z drugiej strony mamy tu wspaniałe wnętrza i plenery (sfilmowane ze smakiem przez Dariusza Wolskiego). No i świetną grę aktorów. Adam Driver, Jeremy Irons i Al Pacino w żadnym razie nie rozczarowują. A Lady Gaga jest hipnotyzująca i choćby dzięki niej ten film pozostanie w obiegu na dłużej.
Tym bardziej warto przyjrzeć się kostiumom, przygotowanym przez zdobywczynię Oskara, Janty Yates. Czy są zgodne z faktami? Co mówią o bohaterach i społeczeństwie, w jakim żyli? I czy warto je naśladować?
Magia kina
Wystarczy rzut oka na stare zdjęcia członków rodziny Gucci, by przekonać się raz jeszcze, że kino jest piękniejsze niż rzeczywistość. Owszem, Adam Driver i Lady Gaga fizycznie przypominają portretowanych bohaterów – Maurizio Gucciego i Patrizię Reggiani. Prezentują się jednak dużo bardziej wyraziście od pierwowzorów.
Najlepszym przykładem jest suknia ślubna. Na zdjęciach z 1972 roku zobaczymy Patrizię w prostej kreacji, zakrywającej ją od stóp po szyję. Taka była wtedy moda. Tymczasem Gaga idzie do ołtarza w sukni-klepsydrze, z dekoltem, od którego trudno oderwać wzrok. W tamtej epoce we Włoszech taka suknia wywołałaby skandal. Kostiumografka nagięła fakty, by zaprezentować bohaterkę jako prawdziwą buntowniczkę.
Dom Gucci ma szansę wyznaczyć trendy w damskiej modzie nadchodzących sezonów. Kostiumy głównej bohaterki zrobiły furorę w plotkarskiej prasie i mediach społecznościowych. Na uwagę zasługują jednak też męskie ubrania. To na nich skupię się w dalszej części tekstu, zgodnie z tradycją tego bloga.
Osobowość garnituru
Męskie kostiumy w większym stopniu trzymają się wzorów z epoki. I tu Janty Yates skorzystała jednak z wolności artystycznej, by wydobyć osobowość poszczególnych postaci. Rodolfo Gucci (Jeremy Irons) jest estetą starej daty. Dość spojrzeć na jego marynarki do palenia i apaszki, by zrozumieć, z jakiego świata marka się wywodzi.
Brat Rodolfa, Aldo (Al Pacino) to już człowiek innego pokroju – biznesmen i playboy, który włoski szyk łączy z amerykańską wystawnością. Jego beżowy, niemal złoty garnitur w prążki z dzisiejszej perspektywy wygląda karykaturalnie. Swoboda, z jaką Aldo dobiera ekskluzywne dodatki, jest jednak imponująca. Duże aviatory w złotych oprawkach, krawaty z printami i poszetki niedbale włożone w brustaszę – wszystkie te akcesoria mogłyby wpisać się w dzisiejszą modę retro.
Element szaleństwa wprowadza Paolo (Jared Leto). Widząc go w łososiowej koszuli ze złotymi spinkami, w pasku ze złotą sprzączką w kształcie logo, wreszcie ze szkaradnym, złotym zegarkiem, przypominamy sobie kicz niektórych produktów marki. I one należą przecież do tej historii.
Ze wszystkimi kontrastuje Domenico De Sole (Jack Huston) – prawnik, a później prezes Gucci Group. Nie należy do rodziny i w odróżnieniu od jej członków nie traktuje domu mody jak swojego dziedzictwa, drogi do sławy ani narzędzia do realizacji artystycznych ambicji. Podchodzi do sprawy jak biznesmen. I tę racjonalność wyrażają jego czarno-białe outfity. W rzeczywistości De Sole nie ubierał się z tak żelazną konsekwencją. Decyzja kostiumografki jest jednak uzasadniona, bo podkreśla funkcję tej postaci.
Najwięcej niuansów znajdziemy w ubiorze Maurizia Gucciego (Adam Driver). Jego biznesowe zestawy mają w sobie spokój typowy dla północnych Włoch, co widać na zdjęciu u góry. Szare garnitury z deseniem i błękitne koszule z włoskimi kołnierzykiem prezentują się zupełnie inaczej niż zestawy znane choćby z filmu Wilk z Wall Street. Maurizio nie przypomina agresywnych biznesmenów ze Stanów, ale stroni też od włoskiego przepychu. Jest wyraźnie inny od pozostałych członków rodziny i taki chce pozostać.
Główny bohater unika poszetki, biżuterii i jaskrawych kolorów. Kilka razy pokazuje się w prostych ubraniach nieformalnych. Internet zachwycił się jego białym swetrem w warkocze, ale warto zwrócić uwagę też na letni zestaw koordynowany. Nosząc granatowy blezer, jasne spodnie i koszulę w kratę wygląda doskonale, a jednocześnie sprawia wrażenie najbardziej otwartej osoby na imprezie.
Jeśli dobrze się przyjrzeć, jego stroje zdradzają jednak, kim naprawdę jest. Słynne mokasyny ze złotą sprzączką i krawaty z charakterystycznym nadrukiem nie mogą umknąć wprawnemu oku. Kiedy w kluczowej scenie Patrizia mówi, że wyszła za potwora, Maurizio odpowiada: wyszłaś za Gucciego. Jego ubiór zapowiada tę kwestię dużo wcześniej.
Gry z tradycją
Ubiór w Domu Gucci jest środkiem wyrazu, ale nie staje się pełnoprawnym tematem. Szkoda, bo film mógłby na tym wiele zyskać. Proces projektowania, wyboru tkanin i detali wykończenia jest przecież fotogeniczny. I z pewnością rzuciłby na bohaterów interesujące światło.
Mimo tego braku film bez wątpienia jest ucztą dla oka. Chociaż męscy bohaterowie (poza ekscentrycznym Paolem) noszą się raczej klasycznie, to każdy z nich wygląda inaczej. To unaocznia różnorodność europejskiej tradycji. Właśnie. Tradycja wydaje się tu słowem bardziej trafnym niż moda.
Jeśli spojrzymy na reklamy Gucci z lat 80., to uwagę przykują szerokie garnitury wykonane z efektownych tkanin. Lejące się, połyskliwe wełny, ekscentryczne aksamity czy nawet jedwabie w jasnych kolorach – wszystko to stało się uosobieniem luksusowej mody włoskiej. To właśnie takie ubrania w epoce pogoni za pieniądzem służyły demonstrowaniu sukcesu.
Tymczasem ekranowi członkowie rodziny Gucci pozostają wierni raczej tradycyjnemu krawiectwu, co zresztą zgadza się z faktami. Ich stylizacje nie są tak przerysowane jak te z kolorowych magazynów. O czym to świadczy? Być może o przywiązaniu do korzeni, które nie jest niczym dziwnym w przypadku rodziny z długą historią.
W filmie oglądamy dużo dobrej klasyki z lat 80. i 90. Ten styl świetnie się starzeje, w odróżnieniu od krzykliwych projektów, które swego czasu podbijały świat. Ale może odrobina szaleństwa jest wskazana? Tradycja podlega ciągłym zmianom, a na granicy kiczu dzieją się rzeczy najciekawsze. Czy garniturowy pasek z charakterystyczną sprzączką nie ma pewnego uroku?
Zdjęcia pochodzą ze zwiastuna filmu.
Przeczytaj więcej
Najlepiej ubrane filmy. Grant, Mastroianni i spółka
Najbardziej stylowe filmy. Bogart, Redford i pozostali