Nawet wśród zwolenników klasycznej elegancji z forum But w Butonierce kapelusz uchodzi za kontrowersyjny element ubioru. W Polsce przyjęło się go postrzegać jako „dziadkowy”, tymczasem na Zachodzie zaczyna wracać do łask.
Kapelusze wyszły kiedyś z mody, ponieważ nowa generacja mężczyzn nie chciała wyglądać, jak ich ojcowie. Brak społecznego przymusu też miał na to wpływ. W USA utarło się obwiniać Johna Fitzgeralda Kennedy’ego, że jego awersja do kapeluszy zakończyła ich złotą epokę. Z tym mitem rozprawił się Neil Steinberg w książce Hatless Jack. Prezydent rzeczywiście nie przepadał za kapeluszami, ale odwrót od nich tak naprawdę zaczął się wcześniej. Pierwsze spadki sprzedaży zanotowano długo przed II wojną światową.
Kapelusz męski – wzloty i upadki
Kiedyś kapelusz był niesłychanie ważną częścią życia społecznego. Szanująca się kobieta w epoce wiktoriańskiej i edwardiańskiej nie mogła pojawić się na ulicy bez nakrycia głowy. To samo odnosiło się do mężczyzn. A że kapelusze spełniały najwyższe wymogi formalności, eleganccy panowie nosili je chętniej od kaszkietów i innych czapek (chyba że wojskowych). W wieku XIX i na początku XX kapelusz był nieodłączną częścią wizerunku niemal każdego mężczyzny.
Wraz z rozprężeniem społecznym, jakie następowało po I wojnie światowej, panie pierwsze zaczęły rezygnować z kapeluszy. Panowie podążyli za nimi. Zapanowała moda na demonstrowanie nonszalanckiego stylu poprzez paradowanie z odkrytą głową.
Po II wojnie światowej kapelusze zaczęły się niektórym kojarzyć ze staromodnością. Definitywny zmierzch mody na te eleganckie nakrycia głowy nastąpił w latach 60. Zupełnie się nie dziwię, że w epoce Beatlesów i Rolling Stonesów panowała taka niechęć do kapeluszy. Ubranie nie może być przymusem społecznym. Powinno manifestować styl noszącego.
Kapelusze męskie zaczęły wracać do łask kilka lat temu. Pobieżny przegląd zdjęć z najnowszych targów Pitti Uomo oraz LC:M pokazuje, że na stałe zagościły na głowach najlepiej ubranych mężczyzn.
Kapelusze mają szturmem zdobywać Nowy Jork. Kilka dni temu odwiedził mnie kolega z Dublina, nie interesujący się w zasadzie ubiorem, a mimo wszystko rozmowa zeszła na temat kapeluszy. Podobno coraz więcej młodych mężczyzn nosi je w Irlandii i przynieśli tą modę ze Stanów. Można śmiało powiedzieć, że są na fali.
Kapelusz męski to piękne nakrycie głowy idealnie pasujące do płaszcza. Oczywiście przy bardzo mroźnej pogodzie nic nie zastąpi wełnianej czapki. Natomiast przy lekkim mrozku albo dodatniej temperaturze kapelusz jak najbardziej wystarczy. Doskonale chroni przed deszczem i może zastąpić parasol.
Kapelusz fedora
Najpopularniejszy obecnie fason kapelusza to fedora. Fedora to miękki kapelusz z wklęsłą fałdką wzdłuż główki. Ozdabia go wstążka z kokardką. Znanym zwolennikiem był Humphrey Bogart, ale za tego typu kapeluszami przepadały niemal wszystkie gwiazdy złotej ery Hollywood.
Porządna fedora ma skórzany potnik i jest wykonana z włosa króliczego. Zasadniczym elementem fedory jest odpowiednio wyprofilowane rondo. Rondo z przodu powinno być skierowane ku dołowi, a z tyłu lekko wywinięte ku górze. Oczywiście są odstępstwa od tej reguły, ale na początku przygody z kapeluszami, taki sposób noszenia będzie najbezpieczniejszy. Niepoprawnie wyprofilowane rondo, możne obnażyć nasze dyletanctwo w dziedzinie klasycznej elegancji. Zabawy formą i konwencją zostawmy ekspertom.
Kapelusz trilby
Fedora z węższym rondem jest nazywana trilby. Każde trilby jest fedorą, ale nie każda fedora jest trilby. Tego rodzaju kapelusz stał się nieodłączną częścią wizerunku Franka Sinatry.
Kapelusz trilby był tradycyjnie kojarzony w Anglii z wyścigami konnymi i najczęściej miał kolor brązowy. Dziś zarówno trilby, jak i fedorę można dostać w różnych kolorach. Najpopularniejsze to czarny, szary, granatowy i brązowy. Trilby z bardzo wąskim rondem uchodzi za fason przede wszystkim młodzieżowy.
Bardziej formalne kapelusze od fedory to melonik oraz homburg, ale te są wyjątkowo rzadko spotykane. Odkąd zaczęli w melonikach chodzić pracownicy Alior Banku, nie widzę szans na ich reaktywację nawet wśród ekstrawaganckich mężczyzn w Polsce. Co innego w Londynie.
Tradycyjnie do nas moda dojdzie kilka lat później, choć tej zimy widzę coraz więcej młodych mężczyzn w fedorach na ulicach Warszawy. Sam czuję się w kapeluszu wyjątkowo komfortowo. Jest to nieodzowne nakrycie głowy dla eleganckiego mężczyzny. Patrząc na zdjęcia z Florencji i Londynu, trudno uznać fedory, kapelusze tilby i meloniki za dziadkowe. Kapelusz jest dziś wyznacznikiem stylu – indywidualnego i bezkompromisowego.