Płaszcz z futrzanym kołnierzem noszony przez gentlemana nie powinien nikogo dziwić. To klasyka mody męskiej. Okrycia wykonane w całości z futra są już jednak ryzykowne. Ale jak się w tym połapać? I co mają z tym wspólnego Boniek i Krychowiak? (Autor: Roman Zaczkiewicz)
Krychowiak, Boniek i futro
Grzegorz Krychowiak, pomocnik klubu Sevilla, odnosi w ostatnich latach sukcesy na boiskach całej Europy. Poza tym uchodzi za największego eleganta w naszej reprezentacji piłkarskiej. Często można go zobaczyć w mocno dopasowanych garniturach czy zestawach koordynowanych. Niestety zazwyczaj unika krawata, ale za to nosi poszetki. Nie stroni od monków czy mokasynów z szyszkami. W sprawach mody nie brak Krychowiakowi wyczucia albo przynajmniej ma dobrych doradców. Nic dziwnego, że prasa plotkarska bardzo się interesuje strojami piłkarza.
W zeszłym tygodniu dziennikarze „Super Expressu” donieśli, że Krychowiak pokazał się w ekstrawaganckim futrze, chyba syntetycznym, na co wskazywałby niecodzienny deseń. Ten okaz można zobaczyć tutaj. Parę dni później „Wirtualna Polska” doniosła, że Krychowiak znowu chwalił się futrem. Tym razem już zapewne naturalnym (lis?). Mowa dokładniej o futrzanym kołnierzu zdobiącym elegancki płaszcz, prawdopodobnie wełniany.
Pierwszy przypadek jakoś przeszedł bez echa, choć nikt chyba nie przeoczyłby tak ubranego mężczyzny. Obcisłe futerko, którego nie da się w ogóle zapiąć, jest jak najbardziej ok, o ile Twoja partnerka nie protestuje, że zakładasz jej ciuchy do odśnieżania podjazdu. Drugi przypadek wzbudził żywą dyskusję na twitterze.
https://twitter.com/GrzegKrychowiak/status/665912567806754816/photo/1?ref_src=twsrc%5Etfw
Kiedy Krychowiak pokazał swoje zdjęcia z wypadu do Rzymu, skomentował je sam Zbigniew Boniek. „Jedno pytanie – męskich płaszczów nie było?” – napisał prezes PZPN. Wiadomo, że wokół kadry narodowej panuje teraz dobra atmosfera, więc ten komentarz można traktować jako przyjacielską złośliwość. No ale pytanie, z czego ona wynikła. Czy naprawdę futra i płaszcze z futrzanym kołnierzem są niemęskie?
Męskie futra
No cóż, męskie jest to, co za takie się uważa. Jeżeli w naszym kraju całkiem ładny płaszcz dwurzędowy z futrzanym kołnierzem jest traktowany jako damski (a tak by wynikało z komentarzy na twitterze, nie tylko tych napisanych przez Bońka), to mamy dwie możliwości. Albo przyjąć, że głową muru nie przebijemy i zrezygnować, albo uznać, że na złośliwych znajomych świat się nie kończy. Jeśli nosisz poszetkę, też zapytają, po co się tak stroisz.
Wprawdzie futrzane okrycia w klasycznej modzie męskiej nie mają tak niekwestionowanej pozycji jak chusteczka do brustaszy, ale nie są bynajmniej wynalazkiem szalonych lat 70. Chyba że mowa o latach 70. XIX wieku. Wtedy to francuskie przedsiębiorstwo Revillon Frères, specjalizujące się w sprzedaży gotowej odzieży z futra (damskiej i męskiej), zdobywało powoli rynek angielski i wschodnie wybrzeże USA. Biznesplan zakładał połączenie luksusowego charakteru towaru z przystępną ceną wynikającą ze zestandaryzowanej produkcji. W ofercie dla panów były między innymi płaszcze wełniane z futrzanym kołnierzem, całkiem podobne do tego, który nosi Krychowiak, choć zazwyczaj dłuższe.
Na tym się oczywiście kariera futer nie zaczyna. Od wieków demonstrowały one wysoki status majątkowy posiadacza. Miękkie i efektowne futro gronostaja symbolizuje władzę królewską. Ale przecież zwierzęca sierść była i wciąż jest użytkowana ze względów praktycznych. Tam, gdzie wszelkie inne okrycia nie zapewniały ochrony przed zimnem, ubierano się w futra.
W USA i w Kanadzie noszenie futra do dziś jest często kojarzone z myśliwymi, którzy w XIX wieku przemierzali pustkowia Ameryki Północnej, by złowić zwierzynę i sprzedać ją agentom takich firm jak Revillon Frères. W westernach można czasem zobaczyć twardych samotników ubranych w futro bobrowe, bizonie czy nawet niedźwiedzie. Nikt ich nie pyta, czy męskich nie było.
Na wschodnim wybrzeżu USA w latach 20. i 30. XX wieku wybuchła niesamowita moda na futra z szopów. Wprawdzie na zdjęciach z epoki można czasem zauważyć mężczyzn w sile wieku, w garniturach i futrach z szopów, ale szczególną popularnością takie ubrania cieszyły się wśród młodych sportowców i kibiców (szał ogarnął zwłaszcza miłośników futbolu). Gwiazdy kina, z Rudolphem Valentino na czele, obnosiły się z piekielnie drogimi futrami. Ale nie wszystkim ta estetyka odpowiadała. Futro to siłą rzeczy ubiór nieforemny, zagarniający całą sylwetkę. Wizerunek staje się nie tyle nonszalancki, co ostentacyjnie niedbały, osuwając się nierzadko w groteskę. Dlatego wymyślono drogę pośrednią.
Płaszcz z futrzanym kołnierzem
Płaszcz w typie ulstera lub dyplomatki, budujący klasyczną sylwetkę, ale ocieplony futrem na wyłogach potrafi zrobić piorunujące wrażenie. To jeden z niewielu kompromisów, który nie wiąże się ze stratą, a wyłącznie z zyskiem. Krój podkreśla talię i ramiona, a futrzany kołnierz dodaje pazura. Obok funkcji estetycznej, ma praktyczne zastosowanie – okrywając się takimi wyłogami, ograniczamy groźbę infekcji dróg oddechowych.
Futro na kołnierzu może przyjmować różne formy. Czasem stanowi stosunkowo dyskretny element płaszcza, kiedy indziej jest mocno eksponowane i dekoracyjne. Jeśli chcemy nabyć takie okrycie, wybierzmy sięgające za kolano lub niewiele powyżej. Chodzi o to, by długość płaszcza równoważyła jego rozbudowaną górę.
Na pytanie, jakie taki płaszcz może mieć zastosowanie, odpowiem, że to zależy od bazy, do której przyszyto futrzany kołnierz (dyplomatka jest przecież bardziej formalna od płaszcza militarnego). Bardzo ważny jest też charakter konkretnego kołnierza. Nie ma tu prostego rozwiązania. W pierwszej połowie XX wieku pojawiał się pogląd, że czarny płaszcz z futrem może z powodzeniem służyć do ubioru wieczorowego. Inni protestowali i ja też na ważne okazje polecam zwykłą dyplomatkę, najlepiej w kolorze grafitowym.
Za to do mody każualowej płaszcze z futrem pasują świetnie. Charakterystyczny kołnierz jest sposobem na ekstrawaganckie odformalizowanie klasycznego w kroju i kolorze okrycia. Tak też wygląda płaszcz Krychowiaka, więc ja bym się nie śmiał. Choć faktycznie w Rzymie jeszcze tak zimno w listopadzie nie jest.
Osobną kwestią jest to, czy noszenie dziś futer jest etyczne. Nie chcę tego tematu tutaj podnosić. Płaszcz z futrzanym kołnierzem był kiedyś jednym z elementów męskiej klasycznej mody w okresie zimowym. Tego nie da się podważyć. Czy dziś jest na niego miejsce? Pewnie w niewielkim stopniu tak, ale będzie to wybór zawsze kontrowersyjny. Można
Na zakończenie muszę uczciwie dodać, że, jeśli chodzi o traktowanie futra jako formalnego okrycia męskiego, mamy poważny precedens. Pod koniec listopada 1974 Gerald Ford wybrał się do Władywostoku na spotkanie z Leonidem Breżniewem. Prezydent USA paradował wtedy w narzuconym na dwurzędowy garnitur futrze z wilków, zapinanym na zamek. Ten oryginalny ubiór bardzo się spodobał Breżniewowi. Ford dał mu futro w prezencie, co uwieczniono na kliszy. Jak widać, dobre okrycie może ocieplić nawet zimną wojnę.