Często patrzy się na ubiór wojskowy jak na obiekt spoza świata mody. To błąd. Moda miała poważny wpływ na wyposażenie armii i to od czasów najdawniejszych. (Autor: Łukasz Łoziński)
Kto czyta męskie blogi, ten dobrze wie, że trencz, budrysówka, parka i wiele innych części naszej garderoby zostało wymyślonych na potrzeby militarne. Mężczyźni opuszczający armię w wielu wypadkach mieli prawo zabrać wojskowe ubrania. Była to dość istotna forma gratyfikacji za służbę, zwłaszcza w czasach, gdy tanie sieciówki nie istniały. Zresztą na potrzeby armii często produkowano ubiory świetnie wymyślone – wytrzymale, wygodne, dobrze chroniące przed zimnem. Stąd ich powodzenie.
No dobrze, ale czy trencz zrobiłby taką karierę, gdyby nie wyglądał świetnie od samego początku, jeszcze zanim angielscy krawcy dostosowali go do cywilnych upodobań? Twórcy ubiorów militarnych od najdawniejszych czasów brali pod uwagę nie tylko względy czysto praktyczne, ale też estetykę. Nie trzeba kończyć psychologii, by rozumieć, że odpowiednio ubrany wojownik wzbudzi respekt czy nawet strach przeciwnika. Pierwsze wrażenie zawsze się liczy – na polu bitwy również.
Pióropusze i skóry
Wiedzieli o tym już Spartanie, noszący wyszukane hełmy z dużymi pióropuszami. Głupotą byłoby nazwać tę część wyposażenia niefunkcjonalną. Dzięki pióropuszowi spartański wojownik stawał się przecież w oczach wroga nieporównanie wyższy. Kto na polu bitwy nie chciałby wyglądać na dwumetrowego osiłka?
Podobne przykłady można mnożyć. Dawni wojownicy często zarzucali na plecy skórę wilka czy niedźwiedzia – świadczyło to przecież o męstwie i zręczności. Ta moda przetrwała do czasów nowożytnych. Na przykład polscy husarze chętnie nosili skóry lampartów i tygrysów. Sprowadzali je za ciężkie pieniądze ze Wschodu, był to więc dowód statusu społecznego. Jednocześnie centkowane skóry stanowiły przestrogę dla wroga, wyraźnie sugerując, jak groźną formacją była husaria.
Walka rycerska
Zupełnie inne skojarzenia starali się wywołać „dobrze urodzeni” Europejczycy w okresie dojrzałego średniowiecza. Ilustracja z piętnastowiecznej księgi o regułach turniejów unaocznia cechy kultury rycerskiej. Po lewej stronie widać księcia Bretanii, po prawej księcia Burbonii. Rycerz jest indywidualnością, nie częścią masy. Ubiór podkreśla zarazem związek mężczyzny z dziedzictwem – każdy ze sportretowanych ma na sobie szatę we wzór nawiązujący do herbu jego rodu, a na hełmach, zgodnie ze zwyczajem, umieszczono klejnot rodowy. Również konie zostały w ten sposób nobilitowane – wydają się stanowić jedno z jeźdźcami.
Renesansowi najemnicy
Zmierzch średniowiecza przyniósł zasadnicze przemiany w modzie militarnej. Europejskie armie w coraz mniejszym stopniu opierały się na sile ciężkozbrojnej jazdy złożonej ze szlachty. W cenie była dobrze wyszkolona piechota, a władcy państw i państewek skłonni byli zatrudniać takich żołnierzy na stałe, sprowadzając ich nieraz z odległych terenów. Tego rodzaju awanturniczą karierę szczególnie chętnie wybierali Szkoci, Włosi oraz nazywani landsknechtami mieszkańcy krajów niemieckojęzycznych.
W wojsku kluczowa jest mobilność, piechurzy stopniowo rezygnowali więc ze zbroi na rzecz lżejszych kaftanów ze skóry, które pełniły ochronną funkcję. Mając na sobie mniej żelastwa, landsknechci mogli wyeksponować fantazyjne ubiory. Zgodnie z modą renesansową ci zabijacy często nosili krótkie spodnie i kolorowe getry, co z dzisiejszej perspektywy wygląda odrobinę zabawnie.
Nowym trendem były szerokie rękawy i nogawki z rozcięciami, które eksponowały kontrastową tkaninę wewnętrzną. Sylwetka mocno powiększona w udach i ramionach robi spore wrażenie. Przed śmiercią można było pomyśleć, że rozłupuje nam głowę nie byle kto, ale człowiek z dobrym gustem i odpowiednio opłacany.
Męczennicy stylu
XVII i XVIII stulecie to czas, gdy wydawało się, że wojna w ogóle żołnierzom nie przeszkadza w podążaniu za modą. Wprawdzie w krajach Europy Środkowej i Północnej widać tendencję do upraszczania stroju militarnego (stonowane barwy, praktyczne kaftany, wysokie buty, kapelusze z szerokim rondem), ale nawet tam rzucało się w oczy zamiłowanie do krez, haftów czy piór, również wśród w frontowców. A żołnierze brytyjscy czy francuscy w dobie oświecenia nosili trójgraniaste kapelusze, haftowane kaftany, pończochy… a oficerowie także peruki.
To bardzo ważny okres w historii ubioru wojskowego, bo właśnie pod koniec XVIII wieku władcy europejscy tworzą ujednolicone systemy umundurowania. Podobne dążenia pojawiały się już wcześniej – wielu możnych fundowało swoim wojskom najemnym stroje o określonych barwach i fasonach. Ale dopiero w porewolucyjnej Francji wprowadzony został klarowny system oznaczania poszczególnych rodzajów broni za pomocą mundurów. Odtąd uniform jasno świadczy o przynależności żołnierza do konkretnej struktury militarnej.
W XVIII wieku znaczący wpływ na mundur wywierał angielski strój jeździecki, stosunkowo prosty i wygodny. To oczywiście ogólniejsza tendencja – w tamtym czasie centrum świata mody, przynajmniej męskiej, przesuwało się na drugą stronę kanału La Manche. W rezultacie najpotężniejsze armie Europy zaczęły się wybierać na wojnę w skróconych frakach i długich spodniach (nareszcie!). Ale mundur wciąż wyglądał niezbyt praktycznie.
Mundur to część mody
Wybór przykładów jest subiektywny, ale chyba dobrze pokazuje, że ubiór wojskowy trzeba opisywać jako integralną część kultury. On także podlega modzie, a jego wygląd ma znaczenie nie tylko dla estetów.
Niedawno, z okazji 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej, mieliśmy okazję oglądać wiele parad. Czemu one służą? Na pewno mają integrować społeczeństwo wokół idei patriotycznych, ale raczej nie cieszyłyby się popularnością, gdyby żołnierze nie wyglądali tak imponująco. Ważna jest też kwestia wzbudzanego przez uniform respektu. Nawet w świecie wojen technologicznych wygląd żołnierzy nie jest bez znaczenia.
Oczywiście niesłuszne byłoby twierdzenie, że współczesne mundury są w równym stopniu podporządkowane modzie jak te osiemnastowieczne. Jeśli jesteście zainteresowani przemianami wojskowego uniformu, jakie miały miejsce od epoki napoleońskiej do czasu zimnej wojny, to zajrzyjcie tu za tydzień.
Artykuł jest częścią cyklu o mundurach. Przeczytaj też:
Od szkarłatu do beżu – mundur w XIX wieku
Mundur w XX wieku – I wojna światowa