Zawsze w drugiej połowie stycznia obywają się najważniejsze zawody narciarskie w sezonie. Najpierw jest zjazd w Wengen w Szwajcarii, a tydzień później w Kitzbuehel w Austrii.Narciarstwo alpejskie to moja pierwsza pasja, powstała długo zanim zacząłem się zajmować eleganckimi ubraniami. Stali czytelnicy wiedzą, że jestem zapalonym narciarzem. Do tego stopnia, że urlopy planuję przede wszystkim zimą. W tym roku postanowiłem w końcu udać się do kolebki narciarstwa zjazdowego w Kitzbuehel.
To w tym tyrolskim miasteczku jest góra Hahnenkamm, na której odbywają się zawody. Zjazd w Kitzbuehel na trasie Streif uchodzi za najbardziej prestiżowy ze wszystkich zawodów w Pucharze Świata. Jest jak Monte Carlo w Formule 1 albo Wimbledon w tenisie. Zawody w Kitz ogląda kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Trwają one trzy dni i składają się na nie zjazd, super gigant, slalom i superkombinacja (zjazd+slalom). Wszystkie odbywają się na górze Hahnenkamm. Najważniejszą królewską dyscypliną jest zjazd. Trzeba mieć w sobie dużo szaleństwa i odwagi, żeby móc zjeżdżać na popularne jajo przez dwie minuty przy prędkościach grubo ponad 100 km/h.
Streif uważa się za najtrudniejszą trasę w swojej kategorii. Trasa powstała w latach 30 XX wieku i nie była stworzona z myślą o dzisiejszych zawodnikach pędzących nawet do 145km/h. Średnia prędkość na trasie to bagatela 103 km/h. Streif ma w sobie wszystko co najlepsze na wymagającej trasie zjazdowej: kilkudziesięciu metrowe skoki, stromizny (nawet 85% nachylenia na odcinku „Pułapka na myszy”), kompresje, trawersy, muldy, ciasne zakręty, szerokie sekcje do szusowania i wąskie przecinki leśne.
Wygrać na Streif to dla każdego narciarza ukoronowanie kariery i postawienie się obok największych legend tego sportu. Lista zwycięzców tych zawodów to historia narciarstwa. Dla Austriaków wygrana tutaj będzie ważniejsza niż złoto olimpijskie. Drugie miejsce tak naprawdę niewielu interesuje. W księgę legend z Kitz wpisuje się tylko zwycięzców. Bode Miller, powoli odchodzący na emeryturę, zajął trzecie miejsce i nie krył rozgoryczenia na mecie. Jeszcze nigdy tutaj nie wygrał.
W tym roku wygrał Austriak Hannes Reichelt. Był to pierwszy triumf zawodnika z tego kraju od 2006 roku. Potem wygrywali, o zgrozo, głównie Szwajcarzy. To właśnie z nimi przede wszystkim rywalizują Austriacy. Wygrana Reichelta doprowadziła Austriaków do euforii, którzy świętowali do białego rano. Piwo lało się strumieniami, a do knajp w miasteczku ustawiały się długie kolejki. Było bardzo hucznie i bardzo głośno. Wieczorem po sobotnich zawodach odbył się pokaz sztucznych ogni.
Streif po zawodach jest otwierana dla amatorów, więc już nie mogę się doczekać kiedy przejadę się na gigantkach po tej słynnej trasie. Tymczasem na zdjęciach jeszcze w stroju „służbowym” jako kibic na sobotnich zawodach w Kitz.
Relacja z pobytu na instagram.com/szarmant