Czasem jeszcze słychać na polskich ulicach, że białe spodnie noszą jedynie mężczyźni o orientacji homoseksualnej. W takim razie nasi dziadkowie i pradziadkowie byli gejami i nie powinno nas tutaj być. W białych spodniach eleganccy mężczyźni chodzili już pod koniec XIX wieku. Wbrew obiegowej opinii białe spodnie nie przyszły z mody damskiej. Od dawna istniały w modzie męskiej. Klasyczna elegancja letnią porą opierała się właśnie na spodniach w kolorze białym, kremowym, jasnobrązowym oraz jasnoszarym. Każdy mężczyzna, który miał aspiracje do bycia eleganckim nie mógł się bez nich obejść. Do tego noszono białe buty (ang. white bucks) z delikatnej skóry koźlęcej (często z gumową podeszwą w kolorze cegły), brązowe mokasyny (ang. loafers) albo dwukolorowe wiedenki (ang. spectators).
Biała koszulka polo, białe buty z zamszu i białe spodnie to jeden z klasyków sportowej mody męskiej. Właśnie będąc tak ubranym w pierwszej połowie XX wieku grano w tenisa. Zawodnicy grający w krykieta wciąż noszą długie białe spodnie. Wiek XX jest uznawany za wiek sportu, a moda sportowa triumfalnie wdarła się wtedy do męskiej codziennej garderoby. Przenika zresztą po dziś dzień, oczywiście w wersji znacznie mniej eleganckiej od zestawu do gry w tenisa z dwudziestolecia międzywojennego.
W „Wielkim Gatsbim”, nowy start dla głównego bohatera oznacza m.in. niebieską marynarkę i sześć par białych spodni z bawełny. Nowy ubiór oznaczał błyskawiczny awans społeczny młodego Gatza, który stał się Gatsbim. Kolor biały miał kiedyś znacznie statusowe i dlatego był tak chętnie noszony przez klasę średnią i wyższą. Jedynie ludzie majętni lub dobrze urodzeni mieli czas na uprawianie sportów i mogli chodzić w niepraktycznych białych spodniach. Wtedy wciąż ubrania były relatywnie drogie w produkcji i niewielu mogło sobie pozwolić na modne, białe spodnie. Być może niechęć do białych spodnie w Polsce, bierze się z tego, że większość z nas pochodzi z ludu wiejskiego lub klasy robotniczej? Od 1945 roku świadomością kulturową Polaków rządzi cham i zmiany po 1989 roku niewiele na tym polu dały.
Białe spodnie w zasadzie pasują do wszystkiego. Można je łączyć ze zwykłą koszulką polo. A w wersji bardziej eleganckiej z koszulą z długim rękawem z bawełny oksfordzkiej albo lnu. Do tego można założyć szarą, niebieską, zieloną czy nawet bordową marynarkę. Marynarka może być gładka, w pepitkę, w kratkę albo gruby prążek. Kombinacji jest w zasadzie nieskończona ilość. Klasyczne zestawienie wakacyjne to właśnie białe spodnie, koszula button down, jedwabny krawat typu knit i niebieska marynarka. Kropkę nad i latem zwykle stawia kapelusz panama.
Oczywiście warto mieć kilka par białych spodni. Zwykle wystarcza jedno lub dwa założenia do lekkiego przybrudzenia. Są bardzo niepraktyczne, ale w tym jest też ich urok. Kiedyś mężczyznom to nie przeszkadzało. Nie opierałbym swojej garderoby na weekend na jednej parze białych spodni. Absolutne minimum to dwie – jedna z lnu, a druga z bawełny. Lniane są stricte letnie, ale z grubej bawełny (np. sztruksu) można nosić wiosną i jesienią. Spodnie z białej wełny (gabardyny, tropiku, flaneli) są dziś bardzo rzadkie. Uchodzą za bardzo trudne w produkcji. W znanych mi próbnikach widziałem jedynie wełnę w odcieniu kremowym. Spodnie wełniane w takim kolorze można nosić cały rok i z powodzeniem mogą zastąpić klasyczne szare spodnie w zestawach koordynowanych. W najnowszym próbniku Dugdale Bros pojawił się łakomy kremowy sztruks, idealny na spodnie na suchą jesień. Przy deszczowym dniu oczywiście lepiej będzie ich nie zakładać.
Fot. Monika Kamińska
Cykl Parszywa Dwunastka: