Relacja z przymiarki garnituru wizytowego szytego przez krawca Piotra Kamińskiego
Przychodzi taki czas, że warto pomyśleć nad obstalowaniem ciemnego garnituru wizytowego. Mam już garnitury sportowe i biurowe w swojej garderobie, ale prawdziwego wieczorowego wciąż brak. Czasem zdarza się zaproszenie na uroczystość wymagającą odpowiedniego ubrania. Zwykły garnitur biurowy przestał być dla mnie wystarczającym ubraniem wizytowym.
Garnitur wizytowy, zwany też wieczorowym znajduje się najwyżej w klasyfikacji garniturów. Szerzej pisałem o niej tutaj. Zdecydowałem, że mój garnitur wizytowy będzie miał klapy szpiczaste (zamknięte), kieszenie bez patek oraz zapięcie tylko na jeden guzik. To ostatnie wywodzi się ze smokingu, ale jest też czasem stosowane w garniturach. Firma Huntsman & Sons stosuje je nawet w marynarkach tweedowych.
Na krawca wybrałem opisywanego już na tym blogu Piotra Kamińskiego. Piotr jest uznawany za jednego z najlepszych polskich krawców. Od kilkunastu lat prowadzi pracownię krawiecką w Warszawie i specjalizuje się w prawdziwym szyciu ręcznym na miarę (ang. bespoke). Współpracuje także ze Studiem Szarmant w ramach usługi Garnitur u krawca.
Mówi się często, że dopiero drugi garnitur świadczy o kunszcie krawca. Jak dotąd szyłem tylko po jednym garniturze u poszczególnych krawców, a pierwszy garnitur to podobno poznawanie się klienta i krawca. Pora zmierzyć się z tym mitem. Czy będzie bardziej udany niż biszkoptowa dwurzędówka?
Na pewno lepszy dla mnie jest ten fason, co już na pierwszej przymiarce widać na zdjęciach. Klapy zamknięte (szpiczaste) powiększają optycznie w klatce piersiowej i ramionach, a cięte kieszenie bez patek minimalizują linię bioder. W przeciwieństwie do dwurzędówki, w biodrach będzie o jedną warstwę materiału mniej, zachowując przy tym szpiczaste klapy stosowane w dwóch rzędach. Czuję, że taki fason garnituru może być strzałem w dziesiątkę dla szczupłych i smukłych mężczyzn, bez dobrze rozwiniętych barków i ze słabo umięśnioną klatką piersiową. Oczywiście nic nie zastąpi żmudnych treningów na siłowni i specjalnej diety, ale proszę mnie w komentarzach tam nie wysyłać ;) Mam szybki metabolizm, cienkie kości i dużą trudność w nabieraniu masy mięśniowej (tzw. typ ektomorficzny). Na szczęście ta duża trudność dotyczy też tycia. Tkanki tłuszczowej mam niewiele.
Piotr Kamiński bardzo entuzjastycznie podszedł do mojego pomysłu. Jak na dobrego krawca przystało, który lubi oryginalne projekty. Garniturów jednorzędowych ze szpiczastymi klapami wciąż szyje się niewiele i takie zamówienie to raczej odstępstwo od reguły, niż norma. Dominują tzw. woły robocze czyli jednorzędówki z klapami otwartymi, na dwa guziki i z kieszeniami z patkami.
Marynarka będzie wykonana na miękko na płótnie, bez włosianki. To już zresztą widać na zdjęciach. Piotr na klapy stosuje czarną, niemiecką kamelę. Ciemna kamela jest konieczna przy tkaninach tropikalnych. Ich sposób tkania może sprawić, że biały wkład będzie przebijać.
Na garnitur wizytowy wybrałem, kontrowersyjnie dla niektórych, splot hopsack (worek jutowy) o gramaturze 350. Hopsack to jedna z najmniej formalnych tkanin garniturowych. Z nieznanego mi powodu znajdowała się w starym próbniku Formal Wear firmy H. Lesser & Sons. Kolor jest niespotykany (melanż niebieskiego z czarnym) i w żadnym wzorniku nic zbliżonego nie znalazłem. Tkanina pochodzi ze zbioru materiałów vintage firmy H. Lesser, które przywiozłem w styczniu z Anglii. Tkaniny są do obejrzenia w Studio Szarmant, a wkrótce pojawią się zdjęcia online. Uprzedzę zapytania, drugiej takiej tkaniny nie ma. Większość tkanin to kupony garniturowe (3-4 metrowe). Są unikalne i jedyne w swoim rodzaju, nie ma dubli. Najstarszy okaz pochodzi z końca lat 60., a większość z przełomu lat 80. i 90.
Fot. Maciej Cioch
al Jana Pawła II 43a, lok. 34a
01 – 001 Warszawa
Tel. 606939615
